Złodzieje samochodów w Łodzi. Kradną mniej aut, ale lepsze

Czytaj dalej
Fot. Edward Mazurkow, Policja
Edward Mazurkow

Złodzieje samochodów w Łodzi. Kradną mniej aut, ale lepsze

Edward Mazurkow

W tym roku skradziono w Łodzi już 21 aut. W 2016 r. ginęły głównie bmw i citroeny.

W nocy sprzed bloku przy ul. Liściastej złodzieje skradli wartą 100 tys. zł białą mazdę CX5 na łódzkich numerach rejestracyjnych. Musieli to zrobić dobrze znający się na swojej robocie przestępcy, gdyż właścicielka samochodu mieszka w bloku znajdującym się zaledwie kilka metrów od miejsca kradzieży, a z okien jej mieszkania było doskonale widać auto!

O kradzieży kobieta powiadomiła policję. Zamieściła też w internecie zdjęcie samochodu z informacją o jego kradzieży. Miała szczęście. Już następnego dnia mieszkaniec Nowego Rokicia powiadomił ją, że skradziona mazda stoi na parkingu w pobliżu ronda Lotników Lwowskich.

- Takie wozy przeważnie kradzione są na części. Zanim jednak trafią do „dziupli”, złodzieje odstawiają je na parking, żeby się upewnić, czy samochód nie ma lokalizatora GPS - mówi kom. Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.

Z policyjnych danych wynika, że do 22 stycznia tego roku skradziono w Łodzi 21 aut. W ubiegłym roku - 547. Najwięcej bmw (82), citroenów, mazd (48), volkswagenów (46), fiatów (40), mercedesów (37), peugeotów (37), audi (34) i hond (24). Choć liczba kradzieży aut zmniejsza się z roku na rok, łupem przestępców coraz częściej padają drogie wozy. W ubiegłym roku skradziono aż 60 samochodów, których wartość wynosiła ponad 200 tys. zł!

Najdroższym wozem, który padł łupem złodziei, był mercedes klasy S, wart 540 tys. zł. Skradziono go z prywatnej posesji majętnego biznesmena, którą chroni wysoki, solidny, metalowy płot i kamery monitoringu. Na zarejestrowanym przez nie filmie widać, jak trzej zakapturzeni, dobrze zbudowani mężczyźni, na teren posesji wchodzą, pokonując ogrodzenie. Jeden z nich miał przysobie urządzenie wielkości małego laptopa. Przy jego pomocy zeskanował sygnał nadawany przez kluczyk do mercedesa, który właściciel auta nieroztropnie zostawił w pobliżu drzwi. Później, też przy pomocy superskanera, złodzieje odpalili auto i odjechali w siną dal.

W ubiegłym roku łupem złodziei padło także warte 300 tys. volvo 60. Wcześniej z tego samego miejsca zginęło audi A6. Biznesmen kupił volvo, gdyż był przekonany, że jest lepiej zabezpieczone przed kradzieżą.

Podinsp. Jakub Puzder, naczelnik wydziału do walki z przestępczością samochodową w Komendzie Miejskiej Policji w Łodzi, który doskonale zna złodziejskie sztuczki i niejednego amatora cudzych aut zamknął w więzieniu, mówi, że im nowsze w samochodzie są zabezpieczenia antykradzieżowe, tym prościej auto ukraść. Specjalistom zajmuje to zaledwie kilkadziesiąt sekund!

Ostatnio policjanci z wydziału samochodowego na prywatnej posesji w Konstantynowie Łódzkim odnaleźli skradzionego z ul. Gorkiego citroena C4 picasso (wartego 57 tys. zł). W zasadzkę, którą tam urządzili, wpadł 29-letni mieszkaniec województwa lubuskiego. Następnego dnia funkcjonariusze w hotelu na Retkini zatrzymali jego 25-letniego wspólnika, także mieszkańca województwa lubuskiego.

Kilka godzin później na ul. Obywatelskiej (przy ul. Ciesz-kowskiego) i ul. Zarzewskiej (przy ul. Kilińskiego) w ręce policjantów wpadli dwaj dobrze im znani łódzcy złodzieje samochodów - 38-latek i 39-latek. Funkcjonariusze znaleźli przy nich łamaki i moduły elektroniczne służące do kradzieży aut.

Edward Mazurkow

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.