Z kolędą i rozmową po domach [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Roman Laudański

Z kolędą i rozmową po domach [rozmowa]

Roman Laudański

Ksiądz: - Kolęda nie jest od napominania, karcenia, raczej wskazujemy drogę do Boga, wyciągamy pomocną rękę. Kolęda ma wnosić do naszych domów pokój, nadzieję.

- Otwierający drzwi przed kapłanem powinni widzieć w nim pasterza, który widząc trudności, pokazuje możliwość ich rozwiązania, a jeśli nie ma, to ksiądz ma przypomnieć, że ludzie żyjący w związkach niesakramentalnych również należą do wspólnoty, żeby nie czuli się wyobcowani - mówi ksiądz proboszcz Ryszard Pruczkowski z Bydgoszczy.

Po raz trzydziesty kolędują księża z parafii Bożego Ciała w Bydgoszczy. - Początki w latach 1986-87 były trudne - wspomina ksiądz proboszcz Ryszard Pruczkowski. - Dwa bloki rodzin milicyjnych i sześć rodzin wojskowych. Na trzy tysiące rodzin w parafii pewnie 800 nie przyjmowało kolędy.

Ks. Pruczkowski podkreśla, że przez te wszystkie lata budowali z mieszkańcami żywą wspólnotę, dzięki temu mniej niż 20 proc. mieszkań zastają zamkniętych.

Nie zauważam, żeby przyjmowało nas mniej ludzi. Atmosfera jest miła. Szkoda, że czas spotkania jest ograniczony, bo człowiek czasami porozmawiałby dłużej, ale kolędowe odwiedziny owocują na późniejsze, pokolędowe spotkania.

- Jeśli spotykam parę żyjącą w związku niesakramentalnym, to rozmawiamy, przypominam, że Pan Bóg o nich nie zapomina. Proszę, żeby nie tracili kontaktu z praktykami religijnymi. A jeśli zastaję wolny związek, to pytam, jak mogę pomóc? Ks. Pruczkowski kiedyś usłyszał, że młodzi nie mają ślubu, bo nie mają pieniędzy. Powiedział, że udzieli im ślubu za darmo i sam zapłaci za organistę. A oni, że nie mają na wesele. - To znaczy, że nie mieli pieniędzy na wesele, a nie na ślub - dodaje proboszcz parafii Bożego Ciała. - Inna para podczas kolędy zapytała, czy mogą ochrzcić dziecko. I podczas jednej mszy nie dość, że ochrzcili dziecko, to jeszcze przyjęli sakrament małżeństwa.


Ks. Leszek Slipek: Przychodzę po to, by słuchać

Parafia Bożego Ciała buduje kościół. Ofiary idą na ten cel. - Za tytanowo-cynkową blachę na dachu musimy zapłacić milion złotych. Wymurowanie wieży z klinkierowej cegły - 300 tysięcy złotych - wylicza ks. Pruczkowski.

W ofiarach dominują 20- i 50-złotówki. Zdarza się 10 złotych. Sporadycznie ktoś włoży do koperty 100 zł.

Ks. Mariusz Kuciński, proboszcz parafii św. Mateusza w Bydgoszczy przypomina, że kolęda nie jest czasem jednostronnym, kiedy księża poznają parafian, ale jest czasem rozmowy o planach duszpasterskich. - Ksiądz częściej mówi w kościele niż parafianie, a kiedy wchodzi do każdego domu, w którym go przyjmują, ma okazję posłuchać. To kopalnia pomysłów i okazja do spotkań, które pozwalają mi, jako księdzu i proboszczowi, lepiej wywiązywać się ze swoich obowiązków, prowadzić parafię. Tworzymy wspólnotę nie tylko widzącą się w kościele, ale i spotykającą się i rozmawiającą w czasie kolędy.

W ubiegłym roku mniej niż 30 procent osób z tej parafii nie otworzyło drzwi księżom. - Na setki odwiedzin tylko trzy rodziny powiedziały wprost, że nie przyjmują kolędy, a co do pozostałych zamkniętych drzwi możemy tylko przypuszczać, że ktoś wyjechał lub jest w pracy - dodaje ks. Kuciński.


O co chodzi z tą kopertą na kolędzie?

***

Ks. Stanisław Talaczyński wieloletni proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Żninie, przedtem parafii w Żernikach, od kilku miesięcy kościoła pw. św. M.M Kolbego w Barcinie zauważa, że żyjemy w świecie, w którym wszystko się rozsypało. - I człowiek jest inny. Kiedyś - tak myślę - było więcej tradycyjności, spolegliwości wobec księdza, nauczyciela, lekarza, prawnika - mówi. - Dziś jesteśmy społeczeństwem bardziej otwartym, doinformowanym. Kiedyś ksiądz coś powiedział - był koniec i kropka. Dziś mamy środki masowego przekazu, zalew informacji i podważenie wszelkich autorytetów. Jest też problem z ludźmi, którzy się zawieruszyli pod wpływem różnych wydarzeń w życiu. Postrzegają Kościół, jako coś, co narzuca, zabrania, ogranicza. Zmiany w społeczeństwie i nas samych są dziś bardzo widoczne na co dzień i wtedy, kiedy duchowni przybywają do naszych domów w duszpasterską wizytą.

Ks. Talaczyński mówi o coraz większej polaryzacji społeczeństwa. Lata temu klasa średnia stanowiła trzon, dziś widzi ludzi żyjących bardzo skromnie i bardzo bogato. Grupa średnia mocno się zawęziła.

Nadal widać grupy mocno identyfikujące się z Kościołem i zaangażowane w pracę na rzecz wspólnoty parafialnej. Wypiętrzyła się jednak grupa, która przechyla się w inną stronę: życia w nieformalnych związkach, gdzie osłabło życie religijne i gdzie podważa się praktyki religijne.

- To wpływ dzisiejszego świata. To głównie ludzie młodzi, którzy zachłysnęli się pseudowolnością, życiem bez reguł. Wyrośli z rodzin z tradycjami, ale dziś nie zawsze chcą się z nimi identyfikować. Większość obchodzi wydarzenia związane z Bożym Narodzeniem, Wielkanocą, ich dzieci idą do Pierwszej Komunii, ale brakuje w tym wszystkim głębi - zauważa.

Ten wpływ i wymogi dzisiejszego świata sprawiają, że coraz częściej kapłani pukają drzwi, a te się nie otwierają. - Dużo ludzi wyjechało za chlebem, tu mają mieszkanie, ale żyją i pracują gdzie indziej. Jest też spora grupa ludzi pracujących, nie jak kiedyś po osiem, a kilkanaście godzin dziennie. Dziś może więcej zarabiamy, ale więcej pracujemy - oświadcza proboszcz.
Niepokojące zdaniem księdza Talaczyńskiego jest także to, że wiele rodzin żyje z dala od siebie. Matka lub ojciec pracują za granicą, co prowadzi do problemów wychowawczych i problemów z samym związku. - Nie ma podstawowego zwornika, który wiąże rodzinę w całość.

***

W Unisławiu co roku wiernych odwiedza ks. Marek Linowiecki, proboszcz parafii pw. Świętego Bartłomieja Apostoła.

- Większość mieszkańców przyjmuje kolędę, tylko jednostki nie - mówi proboszcz Linowiecki. - Kolęda trwa u nas do 31 stycznia. Dla mnie jest to zawsze bardzo przyjemne spotkanie z moimi parafianami i okazja, aby porozmawiać na różne tematy. Jestem w Unisławiu proboszczem dziewiąty rok i coraz lepiej poznaję mieszkańców, między innymi dzięki kolędzie.

Parafianie chętnie rozmawiają o swoich rodzinach, życiu parafii, rzadziej dyskutują z księdzem o polityce. - Cieszę się, że ludzie interesują się tym, co się dzieje w kościele, parafii - przyznaje proboszcz Linowiecki. - Wyrażają zadowolenie z tego, że inwestujemy w remonty, renowacje.


O czym można rozmawiać na kolędzie?

***

- Jak długo trwa wizyta? Zależy jak przebiega rozmowa. To się wyczuwa czy ktoś ma ochotę pogadać z księdzem czy też nie - mówi ks. kan. Dariusz Kunicki, proboszcz w bazylice w Grudziądzu. - Sporadycznie zdarza się, że wierni zapraszają księdza na jeszcze jedno spotkanie, wieczorem po kolędowaniu lub w inny dzień. Inni w ogóle zapominają o kolędzie i wizyta jest dla nich zaskoczeniem. W pośpiechu przygotowują stół. Samo życie.

***

- Można pokusić się o stwierdzenie, że kiedyś łatwiej było się spotykać z parafianami. Dziś są bardziej zabiegani, nie zawsze zaproponowane przeze mnie terminy im pasują. Dlatego od lat proponuję takim rodzinom, by umawiały się ze mną indywidualnie. Są mieszkańcy, którzy z tych propozycji korzystają - zdradza ks. Jacek Dziel, proboszcz parafii w Markowicach (gmina Strzelno).

Przekonuje, że nie spotyka się z niechęcią parafian. Ludzie nie zamykają przed nim drzwi. - Spotykam się z większą szczerością niż przed laty. Kiedyś rozmawiało się głównie o pozytywnych sprawach. Dziś parafianie poruszają też różne drażliwe tematy takie jak problemy wychowawcze, choroby, uzależnienia, przemoc w domu. Czasami mówią też o niepokoju związanym z tym co się dzieje w Polsce. Gdy jednak rozmowa schodzi na tematy dotyczące konkretnych partii politycznych, ucinam dyskusję - zapewnia.

Od kilku już lat po kolędzie chodzi sam, bez ministrantów. - Wynika to z troski o dzieci. Gdy ksiądz rozmawia z domownikami, one biegają wokół domu. Coś może im się stać. Lepiej niech ten czas poświęcają na naukę - wyznaje ks. Jacek Dziel.

***

Tomasz Mońko, proboszcz parafii Matki Bożej Fatimskiej w Chojnicach: - Nie widzę żadnych zmian w nastawieniu mieszkańców. Co roku jest podobnie. Ci, którzy chcą, przyjmują nas w domach i atmosfera jest bardzo życzliwa. Chojniczanie pod tym względem są bardzo mili i czasami aż brakuje czasu na dłuższe rozmowy. Wiadomo, jesteśmy ograniczeni czasowo, by potem nie być u innych zbyt późno. Nigdy nie miałem sytuacji, żeby kolęda była nieprzyjemna, choć wiadomo, że czasami są rozmowy na poważniejsze tematy. Dzięki kolędom docieramy też do rodzin, które są w potrzebie. Widzimy, że taka pomoc by się przydała w danym domu i wówczas w czasie świąt docieramy do takiej rodziny, dzieci, czy też osób starszych i schorowanych i pomagamy.

***

Włocławek: - W naszej parafii widać ruch jeśli chodzi o wyprowadzających się i wprowadzających, ale raczej to się równoważy i od lat utrzymuje się to na podobnym poziomie - mówi duszpasterz z parafii św. Wojciecha B.M. w Kikole, w pow. lipnowskim. - Podobnie jest z liczbą rodzin, które przyjmują księdza z kolędą. Natomiast o rozmowach, które są prowadzone w trakcie wizyty duszpasterskiej nie będę mówił.

Nie zmienia się również liczba mieszkańców w parafii pw. Ducha Świętego we Włocławku, którzy przyjmują księży z kolędą. - Jest to podobny poziom do tych z ubiegłych lat podkreśla duchowny z parafii Ducha Świętego. - Podczas takiej wizyty zawsze rozmawiamy z wiernymi, to konieczność. Ale zdecydowanie dystansujemy się od polityki, która wzbudza zbyt wiele emocji. Jest natomiast miejsce na rozmowy o problemach i radościach w odwiedzanych rodzinach.

***

W Toruniu, wiele parafii poza tradycyjnym informowaniem o planie kolędy podczas mszy i nabożeństw, wywiesza informacje w gablotach oraz umieszcza je na stronach internetowych i profilach na Facebooku. Dokładny plan kolęd często od razu na cały czas jej trwania można znaleźć m.in. na stronie parafii katedralnej śś. Janów, parafii ojców Paulinów, parafii pw. Miłosierdzia Bożego i św. Siostry Faustyny Kowalskiej czy parafii św. Józefa (Redemptoryści). Niektóre z parafii umieszczają na swoich stronach także informację o tym, na co przeznaczone zostaną ofiary złożone podczas odwiedzin duszpasterza. Ustalane są również terminy tzw. kolędy uzupełniającej dla osób, które nie mogły przyjąć księdza w wyznaczonym terminie. Chęć przyjęcia kapłana w innym terminie trzeba zgłosić w swojej parafii.

Parafia św. Józefa, która swoim zasięgiem obejmuje część akademików i hotele asystenckie dla pracowników UMK, o terminie kolędy informuje także poprzez rozwieszanie plakatów w domach studenckich.

***

W powiecie golubsko-dobrzyńskim i rypińskim są parafie, które mocno stawiają na przekazywanie informacji wiernym nie tylko w kościołach, ale także za pośrednictwem internetu. Taki dostęp mają m.in. wierni z Dulska, Dobrzynia oraz Rypina.

- Wydajemy co tydzień tradycyjną gazetkę parafialną. Zamieszczamy w niej także harmonogram wizyt duszpasterskich. Od dwóch lat zamieszczamy go także na naszym profilu na facebooku. Te informacje cieszą się dużym zainteresowaniem. Obserwuję 4-5 tysięcy wejść tygodniowo. Jeśli chodzi o same wizyty to wyglądają podobnie jak w poprzednich latach. Nie ma problemów mówi ks. Michał Tański z Parafii św. Stanisława Kostki w Rypinie.

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.