W sidłach promocji, czyli letnie szaleństwo wyprzedaży. Zobacz, na co trzeba uważać

Czytaj dalej
Fot. Szymon Starnawski /Polska Press
ei24

W sidłach promocji, czyli letnie szaleństwo wyprzedaży. Zobacz, na co trzeba uważać

ei24

Eksperci ostrzegają, że nawet duża obniżka ceny nie musi oznaczać, że kupujemy taniej.

Rzecznik konsumentów wyjaśnia schemat działania różnych marketingowych chwytów.

- Największe promocje zwykle są dwa razy do roku. Chociaż wyprzedaże organizowane są coraz częściej. W związku ze zmianą sezonu sklepy muszą przeprowadzić tzw. wietrzenie magazynów i wtedy właśnie wyprzedają produkty po niższych cenach - tłumaczy Lidia Baran-Ćwirta, rzecznik konsumentów.

Jednocześnie przyznaje, że konsumenci polują na te okazje, ale czasem ulegają magii zakupów i niestety dają się nabrać na niższe ceny. - Zazwyczaj na wyprzedażach 2-3 rzeczy są faktycznie po obniżce, a reszta ma podniesione do góry. Często na metce spotykamy się też z przekreśloną ceną wyjściową i nową niższą ceną. Konsumenci nie porównują cen i dają się wciągnąć w ten trik. Skutki są zazwyczaj takie, że po zakupie nie możemy zwrócić tej przecenionej rzeczy - dodaje Baran--Ćwirta.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyliczył, że ok. 10 proc. interwencji, które trafiają do nich, dotyczy właśnie promocji. UOKiK ostrzega przed promocjami, bo w szale letnich wyprzedaży warto mieć głowę na karku.

Instytucja wylicza najczęstsze sztuczki sprzedawców. Pierwsza dotyczy popularnych gratisów do zakupów. Otóż w rzeczywistości musimy zapłacić na taki „prezent” albo zakup towaru bez upominku jest znacznie bardziej opłacalny. Zdarza się też, że w czasie płacenia rachunku przy kasie okazuje się dopiero, że jest różnica w cenach podanych przy towarze z cenami zakodowanymi w kasie, czytniku czy gazetce reklamowej. Wciąż nabieramy się też na tzw. magiczne końcówki. Chodzi np. o 5,99 zł, co brzmi dla nas lepiej niż 6 złotych. Również ułożenie towarów, duże koszyki, muzyka, to sztuczki sprzedawców.

Przemyślane zakupy

Doktor Renata Maksymiuk, psycholog społeczny, dodaje, że w akcjach handlowych i promocyjnych wykorzystywane są często reguły wpływu społecznego.

- Są to działania, które zmieniają nasze postawy i zachowania. Jednym z tych schematów jest reguła niedostępności. Chodzi o wszystkie hasła pod szyldem: limitowana edycja, promocja do konkretnego dnia albo do wyczerpania zapasów. Powoduje to, że zaczynamy się zastanawiać, czy może jednak kupić tę rzecz, bo jest ostatnia. A jeżeli jej nie kupimy, to okazja może nam przejść koło nosa. Świadomość tego, że za chwilę jakiś produkt będzie niedostępny albo droższy, powoduje, że jest dla nas bardziej atrakcyjny - mówi psycholog.

Innym przykładem jest używanie tzw. reguły kontrastu. To sytuacja, gdy mamy promocję polegającą na obniżce cen, Z tym, że te pierwotne ceny są bardzo wyeksponowane. - Na przykład przekreślone jest 150 złotych, a obok znajduje się nowa cena, np. 70 zł, co niekoniecznie musi być zgodne z prawdą.

Manipulacja w takim przypadku polega na tym, że wcześniejsze ceny bywają sztucznie podnoszone albo nieprawdziwie podawane. Zdarza się też, że na początku cena produktu jest nieco zawyżana, aby później ta różnica w obniżce była bardziej wyraźna.

ei24

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.