Sprawca karambolu na DK 1 w Częstochowie decyzją sądu nie został tymczasowo aresztowany

Czytaj dalej
Fot. KMP w Częstochowie
Bartłomiej Romanek

Sprawca karambolu na DK 1 w Częstochowie decyzją sądu nie został tymczasowo aresztowany

Bartłomiej Romanek

Przejechał ponad 3 kilometry pod prąd jedną z najbardziej ruchliwych dróg w Polsce, będąc prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających. To jednak zdaniem sądu nie jest wystarczający powód, aby tymczasowo aresztować sprawcę karambolu na DK 1.

W piątek 14 czerwca 2019, po godz. 21, 34-letni mieszkaniec Ciechanowa, wjechał pod prąd na DK 1 w Częstochowie i staranował 13 samochodów. To cud, że nikomu nic się nie stało. Do szpitala trafiła tylko jedna osoba, która jak udało się nam dowiedzieć na szczęście nie odniosła poważnych obrażeń. Kierowca był prawdopodobnie pod wpływem substancji odurzających.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mógł on nieprawidłowo wjechać na trasę na skrzyżowaniu al. Wojska Polskiego z ul. Rejtana. Niebezpieczną jazdę kontynuował do ul. Rakowskiej, taranując po drodze pojazdy prawidłowo poruszające się w kierunku Warszawy. Zatrzymał się przed skrzyżowaniem z ul. Bugajską. W wyniku tego zdarzenia uszkodzonych zostało 11 pojazdów osobowych i 2 ciężarowe. Jedna osoba trafiła do szpitala.

– Pomimo negatywnego wyniku badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, policjanci przypuszczali, że kierowca może znajdować się pod wpływem działania narkotyków, ponieważ był silnie pobudzony, a jego wypowiedzi były nielogiczne. Wstępne badania potwierdziły, że 34-latek znajdował się pod wpływem amfetaminy. Teraz za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi mu do 10 lat więzienia. Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi dalsze czynności w tej sprawie – mówi Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji.

Prokuratura postawiła 34-latkowi zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, za które grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat.

Śledczy nie postawili mężczyźnie zarzutu prowadzenia pojazdu pod wpływem narkotyków, bo prokuratura czeka na wyniki badań i opinię biegłego.

Prokuratura złożyła do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla sprawcy, ale został on oddalony. Zdaniem sądu, nie ma obawy matactwa, bo kierowca nie znał osób poszkodowanych. Jest osobą niekaraną, która ma stałe miejsce zamieszkania i stałą pracę.
Zdaniem sądu na tym etapie sprawy prawdopodobieństwo wymierzenia wysokiej kary podejrzanemu, nie jest wysokie, bo choć spowodował on wysokie straty materialne, to w wypadku nie ma osób poszkodowanych. Jak wynika bowiem z dotychczasowych ustaleń żadna z osób uczestniczących w zdarzeniu nie odniosła poważnych obrażeń.

Ocena zdarzenia mogłaby ulec zmianie, gdyby 34-latek usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem środków odurzającego.
– Wobec mężczyzny zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 8 tysięcy zł płatne do 1 lipca, dozór policyjny. Sąd nakazał mu również powstrzymanie się od prowadzenia pojazdów mechanicznych – mówi Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.

Decyzja nie jest prawomocna, a prokuratura ma 7 dni na złożenie zażalenia. Prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik częstochowskiej prokuratury, już zapowiedział, że śledczy złożą zażalenie.

Bartłomiej Romanek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.