Specwydział weźmie się za kiboli! Są hermetyczni i odrastają jak chwasty

Czytaj dalej
Fot. Edward Mazurkow. policja
Edward Mazurkow

Specwydział weźmie się za kiboli! Są hermetyczni i odrastają jak chwasty

Edward Mazurkow

Dla kiboli głównym wrogiem jest policja. Są hermetyczni i odrastają jak chwasty.

W Komendziej Miejskiej Policji powstał specwydział do walki z przestępczością pseudokibiców. Na stadionach, podczas meczów piłkarskich, ma być bezpieczniej. Ma być również mniej bójek między fanami zwaśnionych drużyn, zwłaszcza takich jak ta, do której doszło kilka dni temu na ul. Lutomierskiej. Tam kibole uzbrojeni w maczety napadli na konkurentów i dotkliwie ich poranili.

- Jeszcze nie tak dawno w Łodzi notowaliśmy około 4,5 tys. kradzieży aut. Po powstaniu wydziału specjalizującego się w zwalczaniu przestępczości samochodowej, ich liczba spadła do 547 w ubiegłym roku. Z przestępczością pseudo-kibiców powinno być podobnie - mówi mł. insp. Piotr Krężołek, zastępca komendanta miejskiego policji, który będzie nadzorował pracę nowopow-stałego wydziału.

Naczelnikiem specwydziału został doświadczony policjant w stopniu podkomisarza. Tajniki pracy operacyjnej i wywiadowczej poznał od podszewki. W policji służy 25 lat. Większość czasu w pionie kryminalnym.

Trzon wydziału stanowią policjanci, którzy już od lat zajmują się walką z przestępczością pseudokibiców. Mają dużą wiedzę o tym środowisku. Tajną bronią wydziału mają być policyjni analitycy, którzy na podstawie, często tylko fragmentarycznych informacji, potrafią odtworzyć przebieg zdarzenia i wytypować sprawców. Niedawno policja otrzymała od kierowców podróżująch krajową „jedynką” wiadomość, że w stronę Częstochowy zmierza kolumna samochodów osobowych, którymi podróżują napakowani, ostrzyżeni na łyso faceci. Funkcjonariusze szybko ustalili jakie barwy klubowe reprezentują i dokąd zmierzają. Zmobilizowali siły i zasadzili się na nich pod Kamieńskiem. Kibole z Łodzi i Warszawy wpadli w ich sieci, gdy próbowali zmierzyć się w walce na pięści.

W Łodzi największą jatkę swoim przeciwnikom z ŁKS, kibole Widzewa urządzili półtora roku temu na Bałutach. Po potyczce w pobliżu stacji benzynowej przy ul. Wojska Polskiego, dopadli uciekających samochodem „ełkaesiaków” na ul. Smugowej. Zatrzymali auto i maczetami i kijami bejsbolowymi zmasakrowali pasażerów renault kangoo. Fotele, podłoga i tapicerka spłynęły krwią. Mężczyźni trafili do szpitali z poodcinanymi palcami, głębokimi ranami ciętymi rąk, nóg, klatki piersiowej i brzucha.

Kom. Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej informował wówczas, że pokrzywdzeni zostali przesłuchani, ale „wykazali zdecydowaną niechęć do współpracy z policją i zasłaniali się niepamięcią”. Choć do wyjaśnienia sprawy powołano specjalną grupę śledczą, napastnicy nie zostali ujęci.

Policjanci z nowo powstałego wydziału nie będą mieli łatwego zadania. Bojówki klubów piłkarskich Widzewa i ŁKS są bowiem niczym mafia. Szacuje się, że każda z nich może wystawić dziesiątki zaprawionych w ulicznych burdach chuliganów! Na ich czele stoją doświadczeni zadymiarze.

Mniejszymi ekipami kierują, wywodzący się z „klubowych” dzielnic i fanklubów w innych miastach (Widzew ma ich około 80, ŁKS kilka), tzw. generałowie.

Ci, by z zaskoczenia zaatakować przeciwników, mogą skrzyknąć ekipę w kilka minut! Do bojówki nie jest łatwo się dostać. Kandydat musi mieć wprowadzającego, sprawdzana jest też jego przeszłość i powiązania, np. czy w rodzinie nie ma „psa” (policjanta) i czy jest dyspozycyjny. Delikwent zabierany jest także na „akcje”, podczas których oceniane są jego umiejętności walki. Dumą kibola są jego tatuaże sławiące klub. Najbardziej zagorzali fanatycy „dziargania” wydają na nie krocie.

Członkowie bojówek płacą składki (od kilkudziesięciu do kilkuset złotych rocznie). Często są zbierane do czapki w pociągu lub autobusie, w drodze na mecz. Obecnie jednak podstawowym źródłem finansowania bojówek są nielegalne interesy. Członkowie bojówek handlują alkoholem, perfumami, papierosami, tytoniem i narkotykami. Te ostatnie - LSD, amfetaminę, meta-amfetaminę i kokainę - kupują od hurtowników. Z pieniędzy z ich sprzedaży opłacane są m.in. treningi sztuk walki, adwokaci i pomoc medyczna.

Dla kiboli, nawet tych, którzy się zwalczają, głównym wrogiem jest policja. Są hermetyczni i odrastają jak chwasty. Miejsca tych, którzy trafiają za kratki, szybko zajmują nowi.

Edward Mazurkow

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.