Słubicki szpital czeka na miliony

Czytaj dalej
Jakub Pikulik

Słubicki szpital czeka na miliony

Jakub Pikulik

Na potrzebne inwestycje potrzeba 25 mln zł. Nie wiadomo, czy szpital dostanie dofinansowanie. W planie jest m. in. budowa lądowiska, oddziału ratunkowego i remonty oddziałów. Co jeszcze?

- Nie będzie łatwo - tak o planach inwestycyjnych na najbliższe kilka lat mówi Wojciech Włodarski, prezes słubickiego szpitala.
W czwartek w lecznicy zorganizowano spotkanie, na którym podsumowano miniony rok i zaprezentowano plany na najbliższy czas. A te są ambitne. Ma powstać zupełnie nowy szpitalny oddział ratunkowy (SOR).

Projekt techniczny jest już praktycznie skończony. Obiekt będzie usytuowany na słupach. Na piętrze będzie właściwy oddział, a pod nim znajdzie się miejsce na karetki. Na budowę potrzeba 3,5 mln zł. Dodatkowe prawie 2 mln zł ma kosztować jego wyposażenie. Ale to nie wszystko.

W ramach jednego projektu władze szpitala chcą też wybudować lądowisko dla helikopterów.

Miałoby się znaleźć na terenach przy Słubickim Ośrodku Sportu i Rekreacji, które są własnością szpitala. Gdyby udało się wybudować SOR, miejsce po teraz istniejącym oddziale zajęłaby częściowo pediatria i oddział intensywnej opieki medycznej.

Na planowane inwestycje i remonty potrzeba 25 mln zł

Około 4 mln lecznica będzie musiała wyłożyć z własnych pieniędzy, żeby móc ubiegać się o 85 proc. dofinansowania. - Może być ciężko, szczególnie w przypadku SOR-u. Priorytetowo będą traktowane przebudowy SOR-ów w wojewódzkich szpitalach. Ale nie składamy broni. Zawsze jest tak, że od reguły są odstępstwa. I my chcemy być właśnie takim odstępstwem. Tym bardziej, że przez nasz SOR przewija się o 100 proc. więcej pacjentów niż przez te same oddziały w Międzyrzeczu czy Sulęcinie - mówi prezes szpitala. - Nadchodzące rozdanie unijnych funduszy jest ostatnim, o jakie możemy się ubiegać. Jeśli się nie uda, to drugiej takiej okazji już nie będzie i będziemy musieli realizować inwestycje w 100 proc. z własnych pieniędzy - dodaje prezes.

Do lecznicy w ostatnim czasie trafił nowy sprzęt

To m. in. nowoczesny artroskop, dzięki któremu lekarze mogą „zajrzeć” w głąb stawów. 171 zł to koszt autoklawu, który służy do sterylizowania sprzętu medycznego. 18 lutego do słubickiej lecznicy trafił też zakupiony przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy aparat usg.

Problem w tym, że polskie przepisy nie są jednoznaczne z obowiązującymi na Ukrainie i Białorusi. Mimo, że nowi lekarze mają już specjalizacje, w Polsce będą musieli je zrobić jeszcze raz. Potrwa to około pięciu lat.

To ostatni dzwonek, żeby szpital powiatowy wystartował w wyścigu po pieniądze. Dzięki nim lecznica może się zmienić nie do poznania.

Słubicki szpital czeka na miliony
Jakub Pikulik Wojciech Włodarski prezentuje dokumenty, na których widać jak na przestrzeni lat zmieniała się nazwa słubickiej lecznicy.

Co z tą nazwą?

4 miliony złotych wkładu własnego musi mieć słubicki szpital, żeby ruszyć z planowanymi remontami

Ale nowy sprzęt to nie wszystko

Są też nowi lekarze. Andrij Starunchak pochodzi z Ukrainy, a Adrij Adamcewij z Białorusi. W ślad za lekarzami przyjadą ich rodziny. Żony dwóch nowych lekarzy również są lekarzami, jedna z nich jest pediatrą, druga neurologiem, więc słubicki personel znacznie się rozszerzy. To odpowiedź na brak specjalistów w naszym regionie. Ta nowa kadra chce się ze Słubicami związać na stałe. Dlaczego lekarze zza granicy zdecydowali się pracować właśnie w Słubicach? - W tutejszym szpitalu mogę realizować swoje marzenia, rozwijać karierę. Poza tym to bardzo ładne miasto - przyznaje Andrij Starunchak.

Jakub Pikulik

Dziennikarzem "Gazety Lubuskiej" jestem od 2008 r. Niemal od początku moja praca w GL związana jest z działem internetowym. To obecnie najbardziej dynamicznie zmieniająca się dziedzina pracy dziennikarza. Zajmuję się sprawami całego regionu. Poruszam tematy społeczne, ekonomiczne i inne. Często przygotowuję materiały kryminalne, informacje dotyczące wypadków i głośnych akcji lubuskiej policji. Zajmuję się również sprawami dotyczącymi Kostrzyna nad Odrą i całego powiatu gorzowskiego.


A prywatnie? Mieszkam w podgorzowskiej Kłodawie. Interesuję się historią regionu. Uwielbiam górskie wycieczki piesze i rowerowe. Od kilku lat pasjonuję się też strzelectwem sportowym. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.