Jacek Drost

Śląsk Cieszyński, zagłębie karpi: ryb nie zabraknie, ale tanio nie będzie

Śląsk Cieszyński, zagłębie karpi: ryb nie zabraknie, ale tanio nie będzie Fot. arc
Jacek Drost

Przedświąteczny odłów karpi gdzieniegdzie już się zakończył, w niektórych miejscach jest na finiszu. Hodowcy ze Śląska Cieszyńskiego, zwanego karpiowym zagłębiem, przyznają, że ten rok nie był dla nich najłatwiejszy, głównie za sprawą upałów i suszy.

Ten rok był bardzo ciężki. Z powodu suszy, przy takich ekstremalnych temperaturach, trzeba się było bardzo starać, żeby utrzymać wodę na odpowiednim poziomie – mówi Ryszard Maciejewski, prowadzący hodowlę ryb w Dębowcu na Śląsku Cieszyńskim. Dodaje, że wprawdzie jego hodowla nie ucierpiała z powodu upalnego lata, ale wielu okolicznych producentów wpadło w niemałe tarapaty.

– Była susza, były problemy z wodą. Pogoda miała wpływ na hodowlę ryb, ale wyniki mamy podobne jak w latach poprzednich – stwierdził z kolei Roman Kamiński z Gospodarstwa Rybackiego w Pogórzu koło Skoczowa.

Z powodu suszy hodowcy musieli zmagać się z drastycznym ubytkiem wody w stawach, w czasie upałów niełatwe było także dokarmianie ryb. Jakby tego mało to – praktycznie jak co roku – dały o sobie znać kormorany.

– Atak kormoranów był bardzo duży – przyznaje Ryszard Maciejewski.

Mimo tych trudności wielu hodowcom udało się utrzymać hodowlę ryb na ubiegłorocznym poziomie.

– Na szczęście nie mieliśmy problemów z zaopatrzeniem stawów w wodę. Były momenty do niepokoju, ale zawsze jakoś tam popadał deszcz i poziom wzrastał – stwierdził dr Ilgiz Irnazarow, dyrektor Zakładu Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej Polskiej Akademii Nauk w Gołyszu. Według niego upały bardzo dobrze wpłynęły na hodowlę ryb, bo woda dłużej była ciepła, ryby mogły dłużej żerować, a więc i lepiej rosły. – To był dobry rok jeśli chodzi o hodowlę – ocenił dr Irnazarow.

Placówka w Gołyszu, jedna z największych na Podbeskidziu, zakończyła już przed-świąteczny odłów karpi. Strat nie odnotowała. Pozyskała około 100 ton ryb, tyle samo co w ostatnich trzech latach.

Hodowcy zgodnie podkreślają, że ryb na wigilijnym stole nie powinno zabraknąć. Zagadką pozostaje cena. Niektórzy prognozują, że ryby będą drogie. Inni, że cena nie będzie się wiele różniła od ubiegłorocznej.

– Na razie kilogram karpia kosztuje 15 złotych, ale to wysoka cena. Uważam, że przed świętami spadnie do 12 złotych – mówi Maciejewski.

Jacek Drost

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.