Prof. Ryszard Bugaj: Niektórzy wyborcy jeszcze nie pokażą PiS żółtej kartki

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Dorota Kowalska

Prof. Ryszard Bugaj: Niektórzy wyborcy jeszcze nie pokażą PiS żółtej kartki

Dorota Kowalska

- Mnie się wydaje, że taki kapitał pewnego zawierzenia dla PiS jest dość wysoki i wcale bym nie twierdził, że taśmy Morawieckiego zaważyły na wynikach wyborów - mówi prof. Ryszard Bugaj.

Panie profesorze, jaka to była kampania?
Z mieszanymi uczuciami na nią patrzę. Z jednej strony, była dość żywa. Z drugiej strony - chyba postępuje proces, powiedziałbym, patologizacji kampanii wyborczych: przyśpiewki, bicie rekordów, kto będzie dużej agitował między Jakim i Trzaskowskim - jeden 24 godziny, drugi 36, to przypomina jakieś dziwne stachanowskie czasy. Do mankamentów tej kampanii trzeba też zaliczyć, takie właściwie niczym niepowstrzymane programowe chciejstwo prezentowane przez kandydatów. Najbardziej to widać w Warszawie, może dlatego, że Warszawę widzimy najlepiej, ale festiwal obietnic był niczym nie skrępowany.

Któryś z kandydatów zrobił na panu dobre wrażenie?
W Warszawie, spośród tych, którzy mogą wygrać nie mam swojego kandydata. Chociaż myślę, że bardziej odpowiedzialną osobą i skłonną do polityki, która nie będzie prowadzić do żadnych absurdów jest jednak Trzaskowski. Natomiast wśród tych kandydatów z wielkich miast, na których patrzę z pewną sympatią jest chyba Majchrowski w Krakowie: dosyć powściągliwy, merytoryczny. To jest bardzo ważne.

Tak, prezydent Jacek Majchrowski stwierdził, że nie będzie obiecywał rzeczy, których zrobić nie może, krakowianie go znają, wiedzą, jakim jest włodarzem, więc nie będzie nikomu niczego udowadniał.
No właśnie.

A jakaś kampania, jakieś działania kandydatów, które pan zapamiętał, które się panu podobały, które czymś pana uderzyły?
Szukam w głowie - nic mnie specjalnie nie uderzyło.

Zadając panu to pytanie, też szukam w głowie perełek, ale chyba ich nie było.
Może czegoś nie wiemy, ale chyba nic takiego się nie wydarzyło. Widziałem w czwartek w telewizji spotkanie młodego Płażyńskiego z dotychczasowym prezydentem Gdańska i...

Tak, obaj częstowali gdańszczan rano ciastkami i spotkali się całkiem przypadkowo na ulicach miasta.
Właśnie. To są konkurenci, ale w sposób przyjazny się przywitali, zamienili parę słów. Moim zdaniem, to dobry standard.

A nie zaskoczyło pana wystąpienie Patryka Jakiego z Solidarnej Polski?
No tak, ale nawet nie chce się tego komentować, bo Jaki występujący z partii, Jaki bezpartyjny, to wzorzec komunistyczny - istniał wtedy gatunek bezpartyjnych komunistów. Patryk Jaki jest takim bezpartyjnym pisowcem, to nie ulega wątpliwości. Ruch całkowicie propagandowy, na który zresztą nikt się chyba nie nabrał.

To była bardzo partyjna, polityczna kampania. Prawo i Sprawiedliwość było w nią bardzo zaangażowane. Po kraju jeździł premier Mateusz Morawiecki, ale jeździł i prezes Jarosław Kaczyński. Widać było, że PiS-owi bardzo na tych wyborach zależy.
Prawu i Sprawiedliwości niewątpliwie bardzo na tych wyborach zależy, ale i opozycja, czyli przede wszystkim Platforma Obywatelska bardzo się starała. Myślę sobie, że wszyscy słusznie uważają, iż efekt tej kampanii wyborczej będzie silnie rzutował na wybory parlamentarne, które dla tych podmiotów politycznych są ważne. Jeżeli ktoś odniesie sukces, to się to odbije na postawach i nastrojach wyborców, będzie się na nie przekładać. Ten, kto wygra będzie mógł powiedzieć, że cieszy się większym zaufaniem, że ogólna opcja tego ugrupowania jest przyjmowana z satysfakcją przez większość wyborców.

Pana zdaniem, Mateusz Morawiecki sprawdził się jako twarz kampanii prowadzonej przez PiS?

Pozostało jeszcze 78% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.