"Nie rodzimy się, aby harować". Czy jesteśmy już gotowi na krótszy czas pracy?

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Małgorzata Oberlan

"Nie rodzimy się, aby harować". Czy jesteśmy już gotowi na krótszy czas pracy?

Małgorzata Oberlan

Pandemia zmusiła nas do zmian w trybie pracy, ale i nowego spojrzenia na efektywność. Poseł Michał Wypij (Porozumienia Jarosława Gowina) niedawno złożył interpelację dotyczącą skrócenia czasu pracy. Swój projekt ustawy przygotowuje Partia Razem. Jak zatem widać, propozycje zmian płyną niezależnie od politycznych przekonań. Co z nich wyniknie? Cóż, na razie Polak to wciąż najbardziej zharowany pracownik w UE...

Zobacz wideo: Akcyza na alkohol i papierosy w górę
[video]19093[/video]

Czy rok 2022 jest już tym, w którym jesteśmy na takie zmiany gotowi? Z pewnością mentalnie przygotowane jest młode pokolenie, które powtarza, że "nie rodzimy się po, aby harować". I nie raz potrafi udowodnić, że wymagane zadania można wykonać szybciej i w krótszym czasie niż standardowy 8-godzinny dzień pracy. W praktyce skrócony tydzień pracy praktykować zaczęły w Polsce niektóre firmy z branży IT, reklamy i marketingu.

A jak jest w innych krajach? W Islandii okazało się, że osoby pracujące 35-36 godzin w tygodniu były bardziej wydajne albo pracowały tak samo jak te na etacie 40-godzinnym. Zainteresowane skróceniem czasu pracy są m.in. Hiszpania i Nowa Zelandia, gdzie trwają obecnie badania nad efektami takiego rozwiązania.

8-godzinny dzień pracy i 5-dniowy tydzień pracy wydają nam się często oczywistościami. Tymczasem dopiero 21 lipca 1973 roku Polacy po raz pierwszy w historii nie poszli do pracy w sobotę. Od pracy sześć dni w tygodniu odchodzono stopniowo. Czy nadszedł czas na kolejne, stopniowe zmiany?

Związkowcy "Solidarności" z Torunia i Bydgoszczy: "To jeszcze nie ten moment"

- Szczerze? Nie wydaje mi realnym, by skrócony tydzień pracy czy skrócony godzinowo dzień pracy pojawił się w Polsce jako powszechne rozwiązanie w tym roku, czy najbliższych. Przynajmniej, jeśli chodzi o produkcje, budowlankę, transport. Nasza gospodarka w tym momencie po prostu potrzebuje jeszcze tego 8-godzinnego dnia i 5-dniowego tygodnia pracy - uważa Tomasz Jeziorek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" regionu toruńsko-włocławskiego.

Przewodniczący jest sobie jednak w stanie wyobrazić takie rozwiązania już teraz w korporacjach, branży IT., agencjach PR czy reklamowych. Tam, gdzie pracuje się kolejny rok zdalnie (w dużej mierze), zadaniowo, kreatywnie. -W tych miejscach: jak najbardziej! Ale nie na przykład w zakładach produkcyjnych - dodaje.

Leszek Walczak, szef NSZZ "Solidarność" regionu bydgoskiego również powszechne skracania czasu pracy w Polsce uważa obecnie za nierealne. - A już szczególnie moment taki, gdy w kość daje nam pandemia, skutki lockdownów i czasem wręcz dramatyczny brak rąk do pracy w niektórych branżach to pomysł nie do zrealizowania - mówi. - Ale wyobrażam sobie za to, że w zakładach czy firmach, którym to akurat pasuje, takie rozwiązanie jest wprowadzane w ramach zbiorowego układu pracy. "Solidarność" zresztą jest ich wielkim zwolennikiem, bo bywają korzystniejsze w życiowej praktyce niż zmiany dyktowane przez nowelizacje Kodeksu pracy.

Dodajmy, że związkowcy - znający pracownicze realia z perspektywy bolączek pracowników właśnie - obawiają się jednego. - Tego, że w Polsce taka furtka do skracania dnia czy tygodnia pracy niektórzy pracodawcy od razu będą chcieli wykorzystać do obniżenia wynagrodzeń - nie kryje Tomasz Jeziorek.

A w tych firmach w Polsce już to działa!

Nozbe to firma komputerowa założona w 2007 roku przez Michała Śliwińskiego i licząca obecnie ponad 20 pracowników, którzy pracują wyłącznie zdalnie. "Na całym świecie jesteśmy znani z tego, że pracujemy od poniedziałku do czwartku"- przedstawia się Nozbe na swojej stronie internetowej. Tutaj nie ma piątków. Są "piąteczki", w trakcie których pracownicy robią przegląd tygodnia, a następnie zajmują się swoim rozwojem osobistym. I tak od kilku lat!

„To eksperymentalne podejście, które wprawdzie skraca tydzień pracy, ale pozwala nam zwiększyć produktywność, dając więcej czasu na przegląd tygodniowy i naukę nowych rzeczy… lub nie" – ogłosił Michał Śliwiński na blogu firmowym już w 2016 roku.

Śliwiński jako szef wręcz prosił swoich pracowników, by pracowali mniej. „Choć może się to wydawać nieproduktywne, a nawet szalone, wierzę, że wszyscy na tym skorzystają. Naprawdę wierzę w to, że możemy być bardziej produktywni, poświęcając na pracę 4 dni bardziej wytężonych wysiłków, niż spędzając 5 dni pracy w tylko częściowym skupieniu. Wierzę, że dzięki tej nowej polityce naprawdę jesteśmy w stanie pracować krócej, ale lepiej” – pisał.

Po kilku latach w Nozbe pokazał się, że kierunek jest dobry. Skrócony dzień pracy natomiast wdrożyła agencja strategiczno-kreatywna Kava. „Dzień pracy wynosi 6, zamiast 8 godzin – pracujemy więc 30 godzin w tygodniu, w rozłożeniu na pełne 5 dni tygodnia. Długość urlopów i wysokość pensji pozostała niezmienna (płatne i realizowane, jak przy 8-godzinnym pracy). Nie było mowy o zmniejszaniu wysokości wynagrodzenia (do 3/4 etatu, tak samo z wymiarem przysługującego urlopu). Zero nadgodzin i pracy w weekendy” - opisuje swoje zasady Kava na firmowym blogu.

Taki eksperyment miał trwać w Kavie pół roku, ale jego efekty były tak satysfakcjonujące, że praca w krótszym wymiarze czasu została na stałe. Agencja wylicza korzyści: w 2020 roku zwiększyła się liczba realizowanych projektów, a przychód firmy wrósł o 30 procent, dzięki czemu udało się podnieść pensje pracowników o 10 procent.

Zmęczony jak Polak, czyli pracownicy kraju, który wciąż goni Zachód

Powyższe przykłady dotyczą jednak, przyznajmy, wąskich dziedzin. Branże takie jak IT, reklama, marketing czy PR rządzą się swoją specyfiką. Od pracowników częściej niż gdzie indziej oczekuje się po pierwsze kreatywności, a po drogie - zadaniowego podejścia do obowiązków (praca tzw. projektami).

Przeciętny Jan Kowalski tymczasem to jeden z najbardziej zapracowanych i wymęczonych ludzi w Europie. Na rzecz gospodarki wciąż goniącej Zachód i własnej pogoni za materialną stabilizacją wiecznie wyrabia nadgodziny. Do tego - ma prawo narzekać, bo za tę harówkę wciąż dostaje mnie niż sąsiad za miedzą (zachodnia, oczywiście), do którego lubi się porównywać.

W 2020 roku Polacy pracowali średnio przez 1848 godzin, co stanowiło rekord w Unii Europejskiej - wynika z raportu "Working time in 2019–2020". Niemcy natomiast pracowali najmniej w całej Unii - 1574 godzin. To o około 7 tygodni krócej od nas. Przeciętnie zarabiali jednak blisko cztery razy więcej niż Polacy (w przeliczeniu na złotówki).

Z kolei z badania wykonanego dla portalu ePsycholodzy,pl wynika, że aż 21 procent ankietowanych Polaków pracuje dłużej niż przez dozwolone kodeksowo 8 godzin dziennie. 6 procent badanych wskazało, że obowiązuje ich 6-dniowy tydzień pracy. Współautor tego badania, psycholog Michał Murgrabia, komentując jego wyniki nie krył, że do takiego przepracowania często popychają Polaków własne aspiracje zawodowe i materialne. Rzadziej, ale jednak, także: perfekcjonizm, przesadne pragnienie awansów oraz ucieczka w pracę przed problemami w innych dziedzinach życia.

Rok 2022 nad Wisłą. Z prawicy i z lewicy płyną propozycje: skrócić czas pracy

Może jeszcze nieśmiało, może niezbyt głośno, ale jednak w 2022 roku przynajmniej zaczyna się przynajmniej dyskutować o skracaniu czasu pracy. I pojawiają się pytania oraz projekty wagi poselskiej.

27 stycznia poseł Michał Wypij (Porozumienie Jarosława Gowina) złożył interpelację do ministra rodziny i polityki społecznej w sprawie zmian tygodniowego czasu pracy. Napisał tak: "W Polsce od wielu lat obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy. Jednak już w wielu państwach wprowadzono zachęty, aby w trosce o zdrowie pracowników i konieczność zapewnienia równowagi pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym, skracać tydzień pracy. I tak, kilka lat temu, na Islandii wprowadzono na próbę czterodniowy tydzień pracy. Badania przeprowadzone w Islandii dowiodły, że osoby pracujące 35-36 godzin w tygodniu były bardziej wydajne albo pracowały tak samo, jak na etacie 40-godzinnym. Zachęty do skrócenia czasu pracy pracowników pojawiły się także w Japonii. Obecnie rozwiązania tego typu wdrażane są w Hiszpanii i Nowej Zelandii. W modelu hiszpańskim rozważane są dwa rodzaje zmian w czasie pracy: pierwszy 4-dniowy tydzień pracy i 3 dni weekendu oraz drugi z 5-dniowym tygodniem pracy skróconym do 6 godzin.".

Poseł panią minister poprosił o odpowiedź na dwa pytania. "Czy podległy Pani resort lub inne jednostki przeprowadzały badania efektywności pracy pod kątem skrócenia tygodniowego czasu pracy?" oraz " Czy w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej prowadzone są prace mające na celu kodeksowe zmiany w tygodniowym czasie pracy? Jeśli tak, jakie to będą zmiany, kiedy ujrzą światło dzienne i kiedy planowane jest och wdrożenie?". Odpowiedzi jeszcze się nie doczekał.

Z kolei Partia Razem zapowiedziała, że przygotowuje swój projekt ustawy o 7-godzinnym dniu pracy. Jak przekazała Dorota Olko, rzeczniczka prasowa ugrupowania, projekt miałby trafić do Sejmu w perspektywie kilku miesięcy. Nie jest tajemnicą, że z myślą o wyborach parlamentarnych 2023 roku. Skrócony czas pracy to jedna z obietnic programowych lewicy. Pod obywatelskim projektem ustawy w tej sprawie Razem zaczęła zbierać podpisy już w 2018 roku. Obecnie jednak ten projekt wymaga aktualizacji i doprecyzowania.

WARTO WIEDZIEĆ. Czas pracy w Polsce

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.