Nie chcialy urodzić, ale dziś tego nie żałują. Kobiety z Domu Samotnej Matki

Czytaj dalej
Paulina Padzik

Nie chcialy urodzić, ale dziś tego nie żałują. Kobiety z Domu Samotnej Matki

Paulina Padzik

W niedzielę matki będą obchodzić swoje święto. Dla większości kobiet to najważniejsza - i najtrudniejsza - rola w życiu. Jeszcze trudniejsza, jeśli w ciąży zostają same. Bo samotne matki to heroski. Każdego dnia muszą udowadniać sobie i światu, że dadzą radę. Odwiedziliśmy Dom Samotnej Matki w Krakowie.

Szary, pochmurny dzień. Paulina staje w drzwiach krakowskiego Domu Samotnej Matki. Jest zielony, wygląda jak dziesiątki innych w okolicy. Dziewczyna, z dużym brzuchem, w ręce ma walizkę, a w głowie myśl: co dalej?

- Bałam się panicznie - wspomina. Jest szczupłą blondynką, przed ciążą ważyła 48 kilogramów. - Czytałam w internecie o sposobach, jak poronić. Wstydziłam się - patrzy w podłogę.

Urodzić i oddać

Ojciec? Nieznany. Paulina była na imprezie, wypiła jedno piwo i wyszła do domu. Dalej jest tylko czarna plama, rano obudziła się w obcym mieszkaniu. - Jestem pewna, że ktoś mi czegoś dosypał - twierdzi.

Sprawy nie zgłosiła. Bała się. - On był chyba psychicznie chory, zaczął mówić, że razem zamieszkamy. Uciekłam stamtąd - kręci głową.

W kwietniu, jak co roku, pojechała do Włoch do pracy. - Wiedziałam już, że jestem w ciąży, bo spóźniał mi się okres - opowiada. Testu nie zrobiła. - Pracowałam w upale, nikomu nic nie powiedziałam. Dopiero jak już nie mogłam ukryć brzucha, to wygadałam się przyjaciółce - mówi. Za jej namową poszła do ginekologa. Wynik badania: zdrowa dziewczynka. - Nawet nie chciałam patrzeć na monitor z USG - Paulina zaciska dłonie.

Miało być tak, jakby nic się nie stało. Urodzi, odda, potem wróci do poprzedniego życia. Bała się upokorzenia. - Do końca wypierałam tę ciążę. Głupia byłam - mówi, zasuwając torebkę, bo mała Zuzia, córka, wyciągnęła portfel. Dziewczynka szczerzy dwa zęby w wyrazie triumfu.

Paulina do Domu Samotnej Matki trafiła pod koniec ciąży. - Siostrom, które prowadzą placówkę, powiedziałam, że urodzę, ale chcę oddać dziecko - mówi. Poród zaczął się we Wszystkich Świętych, na cmentarzu. W szpitalu Paulina usłyszała, że ma dać znać, jak zaczną się skurcze. - A co to skurcze? - zapytała. Ale po porodzie nie mogła oddać dziecka.

Czytaj więcej o historiach kobiet z Domu Samotnej Matki w Krakowie.

Pozostało jeszcze 76% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paulina Padzik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.