Małgorzata Oberlan

Na ratunek "Gracji", czyli fenomen klubu tylko dla pań

Na pierwszym planie - Paulina Sielska, właścicielka klubu "Gracja Lady Fitness". Fot. Nadesłane Na pierwszym planie - Paulina Sielska, właścicielka klubu "Gracja Lady Fitness".
Małgorzata Oberlan

Gdy Ola przyszła do "Gracji" ważyła prawie 100 kg i nie chciała żyć. Dziś mówi, że ten klub - jedyny w Toruniu fitness tylko dla kobiet - uratował jej ciało i duszę. Razem z setkami (tak!) innych klientek ratuje go w pandemii przed plajtą. Licytują, co się da i każdy grosz wpłacają na zbiórkę.

Toruń, ulica Szosa Lubicka, klub tylko dla kobiet "Gracja Lady Fitness". Dziś zamknięty odgórnie przez pandemię, jak cała branża fitness. To tutaj trzy lata temu przyszła Ola. Ważyła wtedy ponad 97 kilogramów. Od dawna nie wychodziła do świata, zamykała się z książkami w domu. Wyciągając ciuchy z szafy płakała jak bóbr; to samo miała stając przed lustrem. Żyła z obowiązku - ma syna.

Mega spalanie, dziura na pupie i nadzieja

- Na szczęście przyszedł ten moment, gdy stwierdziłam, że muszę się wziąć w garść i zrobić coś ze swoim życiem. Szukając siłowni w okolicy znalazłam "Grację" i od razu kupiłam karnet na trzy wejścia w tygodniu. Pamiętam, że poszłam na zajęcia o nazwie "Mega spalanie", po których faktycznie wyglądałam jakby mi ktoś spalił twarz. Przez dwie godziny nie mogłam wrócić do normalnego odcienia - wspomina ze śmiechem swoje początki Ola.

Poszła trzy lata temu i została do dziś. Mówi, że "Gracja" to miejsce absolutnie wyjątkowe. Tu nikt cię nie ocenia, nawet jeśli masz milion kilogramów nadwagi. Nikt się z ciebie nie śmieje, gdy legginsy pękają ci na pupie podczas treningu (bywa!). - Tutaj kobiety śmieją się tobą, a nie z ciebie - podkreśla Ola.

Nie zliczy już, ile razy zdarzyło jej się wychodzić z domu ze łzami w oczach, bo coś było nie tak i... Wystarczyło, że weszła do klubu i usłyszała głos szefowej, czyli Pauliny Sielskiej: "Część Olutku, co to za mina?" Od razu się jakoś cieplej na sercu robiło i uśmiech pojawiał się na twarzy. To właśnie fenomen tego miejsca: idąc tam masz świadomość, że nie jesteś sama, że inni nie są obojętni. Szefowa pamięta imiona wszystkich swoich klientek, z każdą potrafi porozmawiać, dodać otuchy, zażartować.

Pamiętam, że poszłam na zajęcia o nazwie "Mega spalanie", po których faktycznie wyglądałam jakby mi ktoś spalił twarz. Przez dwie godziny nie mogłam wrócić do normalnego odcienia

- To jest miejsce, w którym poznałam milion fantastycznych kobiet w różnym wieku. Przyjaciółek, które stały się moją rodziną, tak jak "Gracja" moim domem. Ludzi, którym mogę nagrać łamiącym się głosem wiadomość głosową w drodze do pracy o 5.00 nad ranem, a oni do mnie oddzwonią w ciągu kilku sekund i dodadzą otuchy. W całej tej historii nie chodzi już tylko o same treningi, które nota bene są niesamowite i nieźle dają w palnik. Tu chodzi o klimat. O to, że będąc tam czujesz się kimś ważnym, kimś istotnym - objaśnia Ola z zapałem.

Na pierwszym planie - Paulina Sielska, właścicielka klubu "Gracja Lady Fitness".
Nadesłane Gracjanki

Rozwód, alkohol, kompleksy - "Gracja" leczy!

Nieoczekiwanie to zamknięcie klubu fitness "Gracja" w Toruniu uczyniło go głośnym i znanym. Bo z tym pandemicznym zamknięciem, oznaczającym de facto nadchodzącą plajtę, nie pogodziły się właśnie jego klientki.

"Gracja nam pomogła. Teraz my pomożemy Gracji" - mówią dziś starsze i młodsze, grube i chude. Te pracujące przy sklepowej ladzie i na uniwersytecie. Ola nie jest jedyna. Wszystkie mówią o fenomenie klubu.

- Jednej dziewczynie zumba i inne zajęcia pomogły wyleczyć rany po rozwodzie, drugiej depresję, trzeciej problemy z alkoholem, kolejnej kompleksy. Stąd teraz, w pandemii, to pospolite "Gracji" na ratunek - mówi Joanna Krzyżanowska, tłumaczka języka angielskiego, też klientka klubu.

Stworzenie tego kobiecego świata przy Szosie Lubickiej to zasługa młodej właścicielki klubu Pauliny Sielskiej. Kim jest ta zgrabna brunetka? Nie tylko pasjonatką fitnessu i specjalistką w swojej robocie, ale i - to podkreślają wszyscy - dobrym człowiekiem. Empatycznym, sympatycznym i z wielkim sercem dla zwierząt.

-We wrześniu, mimo pandemii i braku sponsorów, Paulinie udało się zorganizować kolejny maraton zumby. Dzięki niemu znów zebrałyśmy wspólnie jedzenie dla schroniska dla bezdomnych zwierząt w Toruniu. I jak nie kochać Pauliny? - pyta retorycznie Joanna.

Jednej dziewczynie zumba i inne zajęcia pomogły wyleczyć rany po rozwodzie, drugiej depresję, trzeciej problemy z alkoholem, kolejnej kompleksy

Lockdown, płacz i widmo plajty

Czas pandemii zmienił wszystko. Cudem było już to, że "Gracja" przetrwała pierwszy lockdown. Trzy miesiące klub był zamknięty, a Paulina Sielska nikogo nie prosiła o pomoc. Przeżyła głównie dzięki oszczędnościom i zajęciom online. "Nawet nie pisnęła, bo jest dumna" - mówią Gracjanki.

Niestety, te trzy miesiące dały fitnessowi w kość. Goły czynsz za lokal to 10 tysięcy zł. A media? Instruktorzy? Obsługa? Nikt tych opłat "Gracji" nie zawiesił. Jednorazowa, bezzwrotna pożyczka od państwa w wysokości 5000 zł i trzy razy po 2000 zł w trakcie lockdownu to zdecydowanie za małe kwoty, by mówić o realnej pomocy.

Po letnim otwarciu klubu przyszedł październik i informacja o tym, że fitnessy znów muszą zostać zamknięte. Gracjanki pamiętają, jak wyglądały ostatnie zajęcia przed tym drugim lockdownem. To był piątkowy wieczór. Czas, w którym zazwyczaj ćwiczących kobiet było niewiele. Tym razem sala była pełna. Gdy Paulina weszła, by rozpocząć zajęcia, rozległy się oklaski. I trwały naprawdę długo...

A potem? A potem kobiety się poryczały - jak mówią. - Jedna z nas płakała przez całe zajęcia. Druga zmoczyła do cna materac, bo płakała nawet robiąc na nim tzw. deskę. No, rozpacz była autentyczna - wspomina Ola.

Dość szybko jednak przyszła mobilizacja. Tym razem liderkom klubowym udało się przekonać Paulinę Sielską, by schowała dumę do kieszeni i dała sobie pomóc. Kobiety obmyśliły plan ratunku. Kolejny tydzień wdrażają go w życie i są już efekty! Co wymyśliły?

Na pierwszym planie - Paulina Sielska, właścicielka klubu "Gracja Lady Fitness".
Nadesłane Gracjanki ćwiczą.

Szalone licytacje i opowieść o miłości

Na portalu Zrzutka.pl dziewczyny założyły zbiórkę pieniędzy pod hasłem "Aby Gracja Lady Fitness przetrwało drugi lockdown". Opisały od serca cała sytuację. Historię opatrzyły zdjęciami, które mówią czasem więcej niż tysiąc słów. Oczywiście, liczyły na wpłaty i się nie zawodzą. Hitem są jednak licytacje.

Na Facebooku torunianki założyły grupę publiczną "Licytacje dla Gracja Lady Fitness". Należy już do niej 660 osób! A to, co się tutaj dzieje, przerosło oczekiwania samych inicjatorek aukcji. Zamysł był taki, by licytować książki, ubrania, może jakieś inne drobiazgi i każdą złotówkę wpłacać na wspomniana zbiórkę. Tymczasem kreatywność Gracjanek, a szybko też ich mężów czy chłopaków, okazała się niesamowita.

Licytowane dla "Gracji" były już: przejażdżki motorem, zajęcia zwierzęcego behawiorysty, korepetycje z języka angielskiego, indywidualne treningi fitness, rozmaite rękodzieła, książki, buty, sukienki, biżuteria, zdobienie paznokci i nie tylko. Przebojem stały natomiast regularne licytacje ciast pieczonych przez pewna Gracjankę. Już na widok zdjęć prezentujących jej bezy z owocami czy murzynki cieknie ślinka, a towarzyszy temu chęć podbijania stawki.

Cel zbiórki to zebranie 50 tysięcy zł, które pozwolą "Gracji" przetrwać drugi lockdown. Po kilku tygodniach zaledwie na koncie jest już 19 tys. 351 złotych, głównie dzięki licytacjom. Pieniądze wpłaciło łącznie blisko 300 osób. Gracjanki liczą, że suma urośnie. Elementem planu ratunkowego jest nagłaśnianie akcji i opowiadanie o miłości, jaką zaskarbił sobie klub u klientek.

- Stąd ta nasza opowieść. Komu trafiła do serca, niech czuje się zaproszony do licytowania i ratowania "Gracji". Oczywiście, to apel także do mężczyzn. Każdy spragniony ruchu natomiast niech wykupuje zajęcia online. Są świetne, a też pomogą klubowi - kończy Ola.

Tutaj można pomóc: https://zrzutka.pl/m22ucg

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.