Muzyka umiera ostatnia. Ukraińscy artyści walczą i śpiewają. Dla wolności

Czytaj dalej
Fot. Agencja UNIAN
Ireneusz Dańko

Muzyka umiera ostatnia. Ukraińscy artyści walczą i śpiewają. Dla wolności

Ireneusz Dańko

Wojna z Rosją natchnęła wielu ukraińskich muzyków, by chwycić za broń i zachęcać rodaków do obrony kraju, a świat - do pomocy w walce z rosyjską agresją.

Och, na łące czerwona kalina pochyliła się. Czemuś nasza wspaniała Ukraino zmartwiła się.A my tę czerwoną kalinę podniesiemy. A my naszą wspaniałą Ukrainę, hej, hej, rozweselimy! - tak zaczyna się przebój ostatnich dni. Tylko na YouTubie nagranie zostało odsłuchane około 1,5 miliona razy. Bojowy hymn oddziałów Strzelców Siczowych z I wojny światowej (odpowiednika Legionów Polskich) śpiewa Andrij Chływniuk, wokalista ukraińskiej grupy rockowej Boombox.

Noc minęła romantycznie

Zanim wybuchła wojna, Chływniuk nagrywał popularne w Rosji i Ukrainie piosenki o miłości, planował z kolegami koncerty w USA. Wszystko zmieniło się 24 lutego. Z tysiącami innych Ukraińców wstąpił do obrony terytorialnej. Trzy dni później wrzucił do sieci wideo, jak a cappella śpiewa na placu przed soborem św. Michała Archanioła w Kijowie. Ubrany w maskujące kolory, z karabinem na ramieniu, zachwycił dziarskim wykonaniem słuchaczy. Już 4 marca w sieci pojawił się remix jego nagrania z podkładem muzycznym, który stworzył David Scott, południowoafrykański muzyk i wideobloger, występujący pod nazwą The Kiffness.

- Moja miłość i myśli są z narodem Ukrainy i wszystkimi ludźmi w Rosji, którzy sprzeciwiają się tej bezsensownej wojnie prowadzonej z narodem Ukrainy przez prezydenta Putina. Mam nadzieję, że ten film pomoże w jakiś mały sposób - napisał twórca remixu z RPA.

Cały dochód z emisji w internecie obiecał przekazać na wsparcie humanitarne ukraińskiej armii. Dzień po publikacji napisał, że uzyskał ponad 7000 dolarów. Dziś ta suma wzrosła już kilkakrotnie.

Sam Chływniuk na razie nie brał udziału w bezpośredniej walce. Patroluje ulice, pomaga mieszkańcom w życiu pod ostrzałem, a w wolnych chwilach zamieszcza krótkie filmy w sieci. Z innymi muzykami zagrzewa rodaków do oporu i apeluje, szczególnie do młodych Rosjan - swoich fanów, by nie brali udziału w wojnie. W jednym z nagrań wideo opowiada po rosyjsku m.in. o dzieciach uciekających z matkami z bombardowanego Kijowa. Nie przebiera w słowach.

- One was się boją, je..ni okupanci! - mówi wprost do kamery. - Widziałem dzisiaj kilka waszych spalonych maszyn, waszych martwych, rosyjskich okupantów, którzy bardzo chcieli przybyć nie w gości, ale narzucić nam tzw. ruskij mir. Wracajcie do domu, inaczej wszyscy tutaj spłoniecie!

W innym nagraniu przybija „piątkę” z Iwanem Łenio, liderem znanej w Polsce grupy Kozak System, który też wstąpił do obrony terytorialnej. Mimo wojny nie tracą poczucia humoru. - Noc minęła romantycznie pod kanonadą pięknych kozaków i kozaczek, z którymi patroluję ulice Kijowa. No nic to, mam nadzieję, że słuch wróci po zwycięstwie, do 18 maja - podpisał Łenio zdjęcie z patrolu. Z Andrijem Chływniukiem apeluje: - Teraz każdy Ukrainiec, kim by nie był z zawodu, powinien stanąć do obrony.

Gotowi walczyć

Czasu nie marnuje 47-letni Swiatosław Wakarczuk, lider zespołu rockowego Okean Elzy. Jeszcze niedawno występował jako juror w telewizyjnym show, będącym ukraińska wersją The Voice of Poland. Teraz jest żołnierzem obrony terytorialnej Lwowa. Jeździ po całym kraju, odwiedza walczących na froncie, wolontariuszy i rannych w szpitalach. Codziennie publikuje w mediach społecznościowych relacje i zdjęcia z miast niszczonych przez rosyjską armię. Płynnym angielskim udziela wywiadów zachodnim telewizjom. Wszędzie apeluje o pomoc dla Ukrainy.

- Gdziekolwiek trafię, czy do szpitala w Zaporożu czy na ulice bombardowanego Charkowa, wszyscy są gotowi walczyć. Dziś nie ma celebrytów, są ludzie, którzy mają to samo zadanie: chcemy wygrać tę wojnę - powiedział Wakarczuk, siedząc na dachu lwowskiej kamienicy z dziennikarzem amerykańskiej stacji CNN. - Chcemy być europejskim narodem, a nie częścią rosyjskiego świata. Jeśli Putin wygra, nie zatrzyma się na Ukrainie.

Rozmawiał także z niezależną, rosyjską telewizją Dożd, zanim zablokowały ją władze na Kremlu, zakazując w swoim kraju jakichkolwiek informacji o wojnie w Ukrainie, poza propagandowymi doniesieniami.

- Toczy się wojna, którą wasz kraj wypowiedział naszemu państwu, wasi żołnierze zabijają nasze dzieci. Pociski trafiają w domy mieszkalne i cały ten koszmar urządził wasz oszalały prezydent przy milczącej zgodzie większości Rosjan, którzy boją się wyjść na place - mówił.

Rosjanom i Białorusinom wypomina, że przysyłają mu słowa poparcia, zamiast twardo walczyć z reżimami Putina i Łukaszenki. - Dwa lata temu wychodziliście na protesty, ale nie przeszliście jeszcze Rubikonu, żeby walczyć do końca za wolność - wytknął dziennikarce niezależnej białoruskiej stacji radiowej.

Pisarz na wojnie

Od początku wojny niezwykle aktywny jest poeta i pisarz Serhij Żadan, znany też z występów z zespołem Sobaky w Kosmosi (Psy w Kosmosie). Natychmiast po ataku Rosji przerwał trasę koncertową i wrócił do rodzinnego Charkowa. - Myśleli, że Charków przywita ich kwiatami. Chyba wieńcami pogrzebowymi - skomentował olbrzymie kolejki chętnych po broń. - Wszyscy są zmotywowani, chcą rozrywać wrogów zębami.

Dzień w dzień organizuje pomoc dla walczącego miasta. Odwiedza żołnierzy-ochotników. Publikuje krótkie rozmowy z mieszkańcami, filmy i zdjęcia pokazujące zniszczenia. Wrzuca też numery telefonów do prorosyjskich radnych (deputowanych). Do niektórych sam dzwoni. - Rozmowa odbyła się w konstruktywnej i bezpośredniej atmosferze. Jeśli usuniesz terminy geopolityczne i wulgaryzmy, moje przesłanie brzmiało: „Andrij, ty piz…” - streścił ironicznie jeden z telefonów.

Rankiem 1 marca napisał: - „Charków. Centrum miasta ostrzelane rakietami. Biją prosto po cywilach. Rosjanie - to nie armia, to zbrodniarze”. Obok zamieścił zdjęcie placu zasłanego odłamkami. Kilka dni później zauważył: W tej wojnie kultura ponownie poniosła miażdżącą porażkę. Tym razem - „kultura Dostojewskiego i Tołstoja” (…) Rosyjska „wielka humanistyczna” kultura tonie jak niezdarny Titanic. To znaczy, przepraszam, jak rosyjski okręt wojenny.

Aktywność Żadana, byłego przewodniczącego Związku Pisarzy Ukraińskich, obserwują ludzie z wielu krajów. Kilka dni temu Komitet Nauk o Literaturze Polskiej Akademii Nauk wysunął jego kandydaturę do literackiej Nagrody Nobla. - Żadan, jeden z najwybitniejszych poetów Ukrainy i znakomity prozaik, tłumaczony i nagradzany na świecie - jest w naszej opinii pisarzem noblowskiej miary - napisali w imieniu komitetu prof. Anna Łebkowska i prof. Paweł Próchniak. - „Wolna Ukraina w znacznej mierze mówi i myśli słowami Żadana, uważnie ich słucha. Dzisiaj poeta jest w swoim Charkowie. I walczy”.

Oda o wolne niebo

W środę na Majdanie zabrzmiały na żywo: hymn Ukrainy i „Oda do radości” Ludwiga van Beethovena, hymn Unii Europejskiej. Mimo zagrożenia ostrzałem, orkiestra symfoniczna „Kijów-Klasik” zagrała, by uczcić 208. rocznicę urodzin pisarza Tarasa Szewczenki, ojca duchowego współczesnej Ukrainy. Koncert „Wolne niebo” miał też inny cel: wsparcie apelu prezydenta Zełenskiego do państw Zachodu o zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą i uniemożliwienie rosyjskich nalotów. - Chcemy, aby muzyka pokoju dotarła do serc każdego mieszkańca wolnego świata i pomogła im znaleźć rozwiązanie zapewniające bezpieczeństwo na ukraińskim niebie, pod którym występujemy - mówił dyrygent Herman Makarenko.

Solidarność z ojczyzną deklarują też gwiazdy ukraińskiej piosenki, które po zajęciu Krymu przez Rosję kontynuowały tam kariery. Wiera Brieżniewa, Walerij Meladze czy Sofija Rotaru opublikowały rozpaczliwe apele o przerwanie wojny. - Mój mąż i mama, rodzina młodszej siostry są w Kijowie. Ukrywają się w piwnicach” - napisała przerażona Brieżniewa, której profil na Instagramie obserwuje ponad 12 mln osób, w tym 1/3 z Rosji. W kolejnym wpisie wyznała: „Moja mama i babcia są Rosjankami. Tata i dziadek to Ukraińcy. Oba narody są moimi przodkami i moją krwią. (…) Ta wojna nie ma sensu.”

W podobnym tonie napisała 74-letnia Sofija Rotaru, legenda radzieckiej estrady z Ukrainy: „Niepodległość i Wolność są drogie - to prawda, ale czy warto, aby rosyjskie rakiety niszczyły cywilów, dzieci i ukraińskie miasta. Te fakty rozdzierają moje serce na strzępy!”. Obok zamieściła zdjęcie dłoni ułożonych w kształcie serca na tle ukraińskiej flagi. Kilka dni później okazało się, że miłości do Ukrainy nie podzielają jej syn i wnuk. 7 marca media obiegła informacja, że łodzią próbowali nielegalnie przedostać się do Mołdawii. Zatrzymała ich straż graniczna. Są w wieku poborowym, który wyklucza wyjazd za granicę w czasie wojny. Za ucieczkę z kraju mieli zapłacić po 2000 dolarów - podała ukraińska prokuratura.

Artystka nie skomentowała zdarzenia.

Ireneusz Dańko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.