Moda na domowe. W pandemii sami pieczemy chleb, pizzę, warzymy piwo i robimy nalewki

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
Małgorzata Oberlan

Moda na domowe. W pandemii sami pieczemy chleb, pizzę, warzymy piwo i robimy nalewki

Małgorzata Oberlan

Domowy wypiek chleba, pizzy, warzenie piwa, produkcja nalewek, wina, a nawet serowarstwo w czasie pandemii rozkwitły. To dobra moda, bo wyrabiając te produkty samodzielnie, mamy kontrolę nad składem. Poza tym, rozwijamy nowe umiejętności, pielęgnujemy pasję, inspirujemy członków rodziny, a wreszcie - dajemy zarobić innym.

Tak, tak! Owszem, piekąc chleb samemu odbieramy chleb piekarzom, a warząc własne piwo zabieramy pracę browarom. Wspieramy jednak tę gałęź biznesu, która dostarcza nam urządzeń i składników do domowych produkcji. Takich jak np. sklep "Malinowy Nos" w Toruniu, który od 3 lutego sprzedaje wszystko, czego potrzeba do domowej produkcji wina i nalewek. Jest pierwszym i jedynym w regionie, więc na brak klientów nie narzeka. Prowadzi go Maciej Czechowski - politolog z wykształcenia, pasjonata nalewek. Kupimy tu naczynia, urządzenia, drożdże, zaprawy, esencje etc.

Nos go nie mylił i "Malinowy Nos" ma klientelę

- Pasjonatów domowego wytwarzania nalewek i win oraz warzenia piwa przybywa. W cenie jest to, co tradycyjne, jakościowo dobre, domowe. Teraz torunianie i mieszkańcy okolic nie muszą już balonów, drożdży, pojemników fermentacyjnych i innych potrzebnych akcesoriów zamawiać w internecie, tylko mogą kupować u mnie. Ruszyłem 3 lutego i zainteresowanie klientów jest duże od początku - nie kryje satysfakcji Maciej Czechowski.

Otwieranie biznesu w pandemii to spore ryzyko. Maciej Czechowski nie bał się jednak zaryzykować. Jego nos mu podpowiadał, że "Malinowy Nos" okaże się w Toruniu strzałem w dziesiątkę. Nie pomylił się - trafił w rynkową niszę. Jeśli chcesz sam produkować trunki, potrzebujesz do tego urządzeń, szkła, drożdży, pojemników do fermentacji, zapraw do alkoholu i nie tylko. "Malinowy Nos" to miejsce, gdzie (prawie) wszystko kupisz na miejscu. A do tego możesz liczyć na fachową poradę.

W sklepie dostać można m.in. aż 70 smaków zaprawek do alkoholu. Gdy taką miksturę doda się do 0.75 litra 40-procentowego alkoholu i odstawi minimum na dobę, można już tym najprostszym sposobem wyprodukować swój pierwszy domowy trunek. Znawcy tematu wiedzą, że to pierwszy stopień wtajemniczenia. Doświadczeni na produkcję domowych nalewek poświęcają więcej czasu i energii.

Sklep oferuje też szeroki wybór szkła, balonów, etykiet, akcesoriów. Interes prowadzony jest na zasadzie franczyzy. Marka "Malinowy Nos" wywodzi się z południa kraju. Siedziba firmy mieści się Jaśle, a najwięcej punktów w okolicach Rzeszowa. "U podstaw powstania marki leży nasze przywiązanie do tradycji. Cenimy to, co domowe i sprawdzone. Dlatego jesteśmy przekonani o wyższości win tworzonych z zamiłowaniem w piwnicach i garażach nad trunkami produkowanymi seryjnie" - tak piszą o sobie założyciele tego biznesu. I zapewne z satysfakcją odbierają zgłoszenia kolejnych franczyzobiorców.

Sam Maciej Czechowski z Torunia natomiast to, jak wspomnieliśmy, z wykształcenia politolog. 38-latek w życiu imał się już jednak różnych zajęć. Pracował np. w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, w ośrodku ekonomii społecznej, w zakładzie stolarskim. Teraz oszczędności swoje i zony zainwestował we własny biznes, zgodny z życiową pasją. I nie żałuje!

Jak Polacy zostali piekarzami i pizzermanami

Moda na domowe wypiekanie chleba i zdobywanie mistrzostwa w samodzielnym przygotowywaniu pizzy ogarnęła rodaków przed pandemią. W czasie przymusowej izolacji jednak, szczególnie wiosną minionego roku, prawdziwie rozkwitła.

- Siedzieliśmy pozamykani w domach. Mąż "na postojowym", ja "na zdalnej" (pracy), dzieciaki na "na zdalnym" (nauczaniu). Do tego był strach, kłopoty z robieniem zakupów, zero wyjść w tak zwane miasto. Pieczenie własnego chleba i samodzielne robienie pizzy stały się dla nas rytuałami, które scalały rodzinkę. Przy okazji pozwalały zapomnieć o zarazie za drzwiami domu. A o zaletach pieczywa i pizzy, które wytwarza się bez chemii i polepszaczy to już przekonywać nie muszę - opowiada Natalia, księgowa z Torunia.

W tym toruńskim domu, jak w tysiącach innych zresztą, zdobywanie wprawy w pieczeniu trwało tygodniami. Efekty? -Mistrzowskie wypieki - nie kryje dumy Natalia, która zaczęła nawet zdjęciami i przepisami chwalić się internecie i planuje prowadzenie bloga.

Tacy pasjonaci dają zarobić zarówno sprzedawcom sprzętów koniecznych do pieczenia, jak i sprzedawcom produktów. Zorientowani wiedzą, że chleb da się upiec w piekarniku, ale wzięcie mają też maszyny do wypieku (wydatek kilkuset złotych). Domowa piekarnie nie obędzie się bez misek do wyrabiania ciasta i przygotowywania zaczynu, miarek, formy, wagi. Oczywiście, nie brakuje inwestujących w bardziej luksusowe akcesoria, takie jak kamień do pieczenia (pozwala zrobić chleb bez formy, koszt ok. 100-200 zł), specjalne koszyczki do wyrastania chleba (40-100 zł) czy gliniane lub żeliwne garnki do wyrastania i pieczenia pieczywa (pierwsze tańsze, drugie po 500-600 zł).

Jeśli natomiast chodzi o produkty konieczne do pieczenia chleba i pizzy, to znów zarobić dają Polacy wedle uznania i możliwości. W Toruniu pizzeria "Czerwony Pomidor", która stworzył przybyły po 26 latach z Włoch do kraju Jacek Szymański, oferuje np. oryginalne włoskie mąki do pizzy, sprowadzane z Italii oliwy, oliwki, szynki, wędliny i inne dodatki. Ta oferta (bynajmniej nie tania!) cieszy się uznaniem smakoszy i pozwala lokalowi, obok pieczenia pizzy na wynos, przetrwać pandemię.

-Dobry produkt zawsze się obroni - podkreśla pan Jacek, pizzerman. I wcale nie ma za złe tym, którzy w domach wcielają się w jego rolę.

Domowi bariści potrzebują ziarna, sprzętu i rady

O tym, jakiego bakcyla rodacy złapali na domową zabawę w baristów doskonale wie Kamila Adamiec, młoda toruńska baristka, której ta moda pozwoliła przetrwać pandemię z kawiarnią "Projekt Nano". Od blisko roku już dostarcza ziarno kawy najwyższej jakości do domów torunian. Sprzedaje im też sprzęty (nie tylko expressy) oraz... wiedzę. Tak, tak! Fachowy podręcznik czy poradnik nie tylko w tej dziedzinie w pandemii okazał się jednym z chętniej kupowanych prezentów już na Wielkanoc, a później na święta Bożego Narodzenia w minionym roku. W przypadku wspomnianej kawiarni takim przebojem okazał się podręcznik "Barista - poziom podstawowy".

Wracając do samego ziarna kawy jednak, to warto podkreślić, że - mimo ceny - rośnie zainteresowanie nowinkami. Kamila Adamiec stara się zaskakiwać klientów nowościami ze stolicy i zagranicy. Ostatnio były to np. rzadkie ziarna kawy do parzenia przelewowego: Gwatemala La Senda - eksperymentalna owocowa bomba i Honduras Miraflores: moc słodyczy plus orzeźwiająca kwasowość.

Pandemia zmieniła nasze nawyki kulinarne

Blisko 40 proc. Polaków (częściej osoby młodsze) już w połowie 2020 roku twierdziło, że obecnie żywi się zdrowiej niż przed wybuchem epidemii, gdyż je więcej warzyw i stawia na domowe jedzenie. W dodatku, większość osób, które przestawiły się na gotowanie w domu, deklarowało zamiar kontynuowania tego zwyczaju po pandemii. Takie wnioski przyniósł raport Ipsos (czerwiec 2020 rok). Pandemia skłoniła Polaków nie tylko do domowego gotowania, pieczenia (chleba, pizzy, ciast), ale i rozwijania pasji serowarskich, robienia zapraw, domowej produkcji trunków i odkrywania w sobie baristów.

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.