Mimo ostrzeżeń, żeby nie zostawiać w czasie upałów dzieci w zamkniętych szczelnie samochodach wciąż zdarzają się takie przypadki. Dlaczego?
Upały wyraźnie nam nie służą. I nie chodzi tylko o tzw. dyskomfort termiczny, ale też o brak „chłodnego myślenia”.
W ostatnim czasie mieliśmy kilka przypadków, gdy ktoś zostawił dzieci w rozgrzanych jak piec samochodach. Tym razem, czyli w sobotę w Łodzi przed sklepem na Teofilowie, mama zostawiła swojego 2,5-letniego synka i 7-letnia córkę w aucie.
Pewnie nie chciała budzić najmłodszej pociechy, bo ten spał. Jak twierdzi zostawiła otwarte okna, ale prawdopodobnie podczas zamykania auta „z pilota” szyby automatycznie się podniosły.
W nowoczesnych pojazdach taka opcja to już dziś reguła, co nie zwania nas od czujności, szczególnie jeśli chodzi o najmłodszych. Na szczęście w tym wypadku nic dramatycznego się nie stało, choć dzieci przebywały w rozgrzanym w aucie przez kilkanaście minut i następnie trafiły na chwilę do szpitala.