Piotr Polechoński

Marcin Luter w kościele, czyli tajemnice katedralnych witraży

Co wiecie o witrażach w koszalińskiej katedrze? Pewnie jak większość nas niewiele.  Tymczasem nie są tak stare jak wielu z nas sądzi i jest na nich m.in Fot. archiwum Co wiecie o witrażach w koszalińskiej katedrze? Pewnie jak większość nas niewiele. Tymczasem nie są tak stare jak wielu z nas sądzi i jest na nich m.in słynny twórca reformacji.
Piotr Polechoński

Co wiecie o witrażach w koszalińskiej katedrze? Pewnie jak większość nas niewiele. Tymczasem nie są tak stare jak wielu z nas sądzi i jest na nich m.in słynny twórca reformacji.

Jak już wielokrotnie o tym pisaliśmy, koszalińska katedra pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny to gotycki kościół, wybudowany w latach 1300-1333. Jednak witraże, które dziś możemy podziwiać w świątyni, nie pochodzą z tego okresu. Są młodsze aż o kilkaset lat i zostały zamontowane w 1914 roku, podczas wielkiej modernizacji kościoła. Wtedy przywrócono mu pierwotny wygląd zewnętrzny, a oprócz tego położono ceglaną posadzkę i wyposażono świątynię w centralne ogrzewanie i oświetlenie. Uroczystość zakończenia remontu i otwarcia świątyni miała miejsce 28 stycznia 1915 roku, a na wiernych, którzy przyszli podziwiać odrestaurowany kościół, szczególnie wrażenie robiły wspaniałe, barwne witraże.

- To są wyjątkowe dzieła sztuki i warto będąc w katedrze poświęcić im chwilę i poprzyglądać się nieco dłużej - mówi Krystyna Rypniewska, kustosz działu sztuki dawnej w koszalińskim Muzeum. - Piękne witraże w potężnych oknach prezbiterium i naw do dziś budzą podziw swoim blaskiem gasnąc z ostatnimi promieniami zachodzącego słońca. Nasycanie barwami jest niezwykłe: od rubinowej czerwieni, poprzez szmaragdowe zielenie po głębokie, ciemne ultramaryny - podkreśla kustosz.

Co ciekawe - na witrażach są umieszczone postacie twórców reformacji: Marcina Lutra i jego współpracownika Filipa Melanchtona. Dziś dla wielu osób to wygląda dziwnie, że w katolickiej świątyni na witrażach są założyciele kościoła protestanckiego, ale pamiętajmy, że od połowy XVI wieku do 1945 roku był to właśnie kościół protestancki. Po wojnie zaś władze kościoła katolickiego wykazały się wielką mądrością i tolerancją i te dzieła sztuki zostawiono w świątyni.

Ale wróćmy do samych witraży. - W pięciu smukłych, gotyckich oknach umieszczono kolejno od lewej: postać Marcina Lutra, Jezusa spotykającego Marię i Martę, pośrodku symboliczną gołębicę jako symbol Ducha Świętego, Jezusa z młodzieńcem w Emaus i Filipa Melanchtona. Niestety, do naszych czasów nie przetrwały dwa inne witraże, które były w katedrze. Na jednym został uwieczniony król szwedzki Gustaw Adolf, a na drugim Jan Bugenhagen, inny bliski współpracownik Marcina Lutra i organizator gmin protestanckich na Pomorzu.

Oba wizerunki mieściły się w zakrystii i w pewnym momencie zostały zastąpione innymi witrażami - opowiada nasza rozmówczyni.

Jakiś czas temu Krystyna Rypniewska dokonała też ciekawego odkrycia. Dotarła do jednego z wydań „Gazety Koszalińskiej” z 1915 roku, w której opisana jest uroczystość poświęcenia kościoła. Autor artykułu między innymi wspomina o tym, że umieszczenie na witrażach wizerunków twórców protestantyzmu ma związek nie tylko z tym, że wówczas w Koszalinie wyznanie to dominowało, ale także z tym, że te historyczne postacie miały kontakty z koszalinianami.

- Opisuje burmistrza Koszalina Johanesa Fredera, który przez 11 lat był domownikiem u Lutra. Z kolei rajca miejski Peter Schweder, jako profesor gimnazjum magdeburskiego, był towarzyszem ich obu - i Lutra i Melanchtona. Schweder miał nawet biblię z odręcznymi uwagami swego mistrza, która niestety spłonęła w wielkim pożarze miasta 1718 roku -opowiada Krystyna Rypniewska. A skąd w kościele szwedzki król? - Wynikało to z tego, że inny koszalinianin, Jakob Fabricius, pełnił rolę duchowego doradcy Gustawa Adolfa i stąd właśnie wizerunek skandynawskiego monarchy - wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Dzięki odnalezieniu przez Krystynę Rypniewską gazety sprzed stu lat wiemy też, że witraże z wyobrażeniem Lutra i Melanchtona ufundowała gmina miejska w 1914 roku (co poświadcza inskrypcja u dołu każdego z tych okien, dobrze widoczna z poziomu posadzki kościoła). Witraż środkowy z symboliczną gołębicą ufundował prokurent Rudnick, a witraż z Jezusem i młodzieńcem z Emaus - żona radcy handlowego Gustawa Schlichtinga. Z kolei ostatni witraż w prezbiterium z postaciami Jezusa, Marii i Marty jak wówczas napisano „oczekuje jeszcze na fundatora”. - Jednak absolutnie bezcenną informacją, na którą natrafiłam w owym tekście, jest wzmianka - o dotąd nieznanym - wykonawcy naszych wspaniałych katedralnych witraży. Otóż wykonał je zakład artystyczny Ferdinanda Mullera z Quedlinburga- mówi na koniec nasza rozmówczyni.

Piotr Polechoński

Dziennikarz „Głosu Koszalińskiego”, politolog, absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego, autor szeregu książek o koszalińskiej historii i tożsamości, w tym „Sekretów Koszalina”, za którą dostał Nagrodą Prezydenta Miasta Koszalina za osiągnięcia w dziedzinie kultury za rok 2017. Laureat dwóch nagród za odkrywanie lokalnej historii i jej popularyzację. W 2005 roku otrzymał „Koszalińskiego Orła”, a w roku 2014 wyróżniony został przez Koszalińskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców „Gospodarni”. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.