Lodówki na odpady?

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polska Press
ks. Jacek Siepsiak SJ

Lodówki na odpady?

ks. Jacek Siepsiak SJ

Ostrzegam wrażliwszych, ten tekst nie będzie przyjemny. Teraz, gdy burze coraz częściej dają się nam we znaki, myślimy o klimacie. Mało się jednak mówi o tym, że ocieplenie oznacza także więcej smrodu. Odpady spożywcze w wyższej temperaturze bardziej cuchną. Trzeba się przygotować i na taką zmianę, bo przecież woń zgnilizny utrudnia pracę i odpoczynek. Nieprzypadkowo nasączonymi szmatami owijają twarz ludzie pracujący w smrodzie.

Ocieplenie wymaga też zmian w higienie osobistej. Woń spoconego ciała staje się intensywniejsza. Na ten zapaszek wpływa również to, co jemy i pijemy. Stąd postulowane są zmiany diety. Kadzidełka to też głównie wynalazek z gorętszych i wilgotniejszych krajów. Podobnie wonne olejki. Choć przydają się i w niewietrzonych z powodu zimna pomieszczeniach.

Jest takie powiedzenie, że od smrodu jeszcze nikt nie umarł, a z zimna już dwie armie zmarniały. To porzekadło zrodziło się dawno temu w naszym klimacie. W gorętszych krainach ze strachem wspomina się ciężką atmosferę panującą w oblężonych twierdzach, gdzie powszechny rozkład i fetor zmuszał obrońców do poddania się.

Specyficzne wonie mają swoją nieprzypadkową rolę: odstraszają tych, którzy mogliby się zatruć takim jadłem, ale i przyciągają padlinożerców. To dlatego m.in. coraz więcej zwierząt żeruje w miastach.

Z czym jeszcze trzeba się liczyć, planując życie w mieście?

Będziemy bardziej podatni na szantaż śmieciowy. Kilkudniowy strajk wywożących śmieci będzie nie do wytrzymania. Tak urosły mafie śmieciowe na południu Europy.

Szybszy rozkład odpadów oznacza pojawianie się cuchnących cieczy. W gorętszych krajach stosuje się wypłukiwanie rynsztoków, ale do tego potrzebne jest betonowanie. Zmniejsza się smród, ale zwiększa się temperaturę i gwałtowność burz nad miastami.

Do tego straszą obrazy dzieci bawiących się w takich miejscach. Już teraz mamy problemy z szambami, kanalizacją, wykorzystaniem i odprowadzaniem biogazów. A będzie ich więcej. Nie tylko metanu uwolnionego z wiecznej zmarzliny, która taką wieczną się nie okazuje.

Być może rozwinie się architektura uwzględniająca izolację zapachową od odpadów. Wzbogaci się przemysł zajmujący się sterowaniem zapachami, wpływaniem na woń w pomieszczeniach, dawaniem poczucia świeżości. Ludzie za to zapłacą, skoro szukają czystego powietrza podczas wakacji, zapachu lasu, morza, gór. I płacą za to.

A może wprowadzimy (jak w medycynie) lodówki na odpady? Tak jak chłodziarka jest na jedzenie, tak może być i inna na odpady, by nie cuchnęły tak szybko.

Byśmy byli bardziej niezależni nie tylko od częstotliwości zakupów, ale i od drogiego wywozu śmieci.

ks. Jacek Siepsiak SJ

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.