List zabójcy do rodziców ofiary pogrążył go w sądzie i stał się dowodem winy

Czytaj dalej
Fot. Artur Drożdżak
Artur Drożdżak

List zabójcy do rodziców ofiary pogrążył go w sądzie i stał się dowodem winy

Artur Drożdżak

Rafał nie przypuszczał, że krakowski sąd za dowód jego winy uzna list wysłany do rodziców mężczyzny, którego wcześniej zabił.

Rafał przyszedł na świat jako bliźniak i wychowywał się w normalnej rodzinie. Ojciec górnik, matka gospodyni przy mężu. Mieszkali w domu pod Chrzanowem. Rafał nie palił się do nauki, powtarzał jedną klasę w szkole, ale poza tym nie było z nim kłopotów. Uchodził za pracowitego, uczynnego i spokojnego.

Odbył służbę wojskową, miał dziewczynę, ale jakoś im się nie układało i jego żoną nie została. Robił się agresywny, gdy wypił trochę alkoholu. Wtedy pokazywał złą twarz.

Praca i wyrok w Szkocji

Gdzieś około 2008 r. wyjechał do siostry do Szkocji. Dorabiał na budowach i finansowo wspierał rodziców. Coś się jednak musiało stać złego, bo trafił za kratki oskarżony o gwałt na kobiecie.

Z dokumentów, które potem trafiły do Polski, wynikało, że dopuścił się napaści seksualnej, ofiarę przewrócił, obezwładnił, wykorzystał i bił szklaną butelką po głowie.

Sprawa nie była chyba taka jednoznaczna, bo za kratki trafił dopiero dwa lata od zajścia i usłyszał wyrok sądu w Edynburgu 3 lata i 9 miesięcy więzienia, ale jedynie za naruszenie nietykalności cielesnej z trwałym uszkodzeniem ciała ofiary. O gwałcie w wyroku nie wspomniano. Przyznał się do winy i nie odsiedział całej kary, a półtora roku.

Z dalszej części tekstu dowiesz się, jak doszło do zabójstwa.

Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Artur Drożdżak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.