Krzysztof Zając

Konflikt w prywatnej kamienicy na starym Widzewie. Nie chcą się wynieść, to zostali bez wody

Dawid Nowakowski wodę nosi z hydrantu. Właścicielki żądają 10 proc. karnych odestek za każdy dzień zwłoki w czynszu - opowiada pan Dawid. Dawid Nowakowski wodę nosi z hydrantu. Właścicielki żądają 10 proc. karnych odestek za każdy dzień zwłoki w czynszu - opowiada pan Dawid.
Krzysztof Zając

Łódzkie stowarzyszenie Bratnia Pomoc podejmuje się walki o lokatorów w sprawach na pozór beznadziejnych. Nim państwo Nowakowscy do niego trafili i poprosili o pomoc, chodzili po urzędach, szukając wsparcia, ale nikt im nie potrafił go udzielić. Stowarzyszenie, kolejny już raz, w imieniu lokatorów wystąpiło do prokuratury z zawiadomieniem o nękaniu najemców. Jedną taką sprawę już wygrało, bo zapadł wyrok skazujący kamienicznika.

Dawid i Katarzyna Nowakowscy od 4 lipca w mieszkaniu znajdującym się w prywatnej kamienicy przy ul. Nowogrodzkiej 36 na starym Widzewie nie mają wody.

- Przyszliśmy do domu i zobaczyliśmy w drzwiach kartkę, że wodę nam odcięto z powodu awarii - opowiadają. - Żadnej awarii w budynku jednak nie ma.

Rodzina uważa, że właścicielka kamienicy specjalnie odcięła im dopływ wody do mieszkania (wszyscy inni lokatorzy wciąż ją mają) by zmusić ich w ten sposób do wyprowadzki.

Po to, by się umyć, coś ugotować, wyprać - wodę muszą nosić z ulicznego hydrantu.

Małgorzata Cieślak, formalnie pełnomocniczka właściciela, którym jest jej... nieletni wnuczek, zaprzecza, by złośliwie odcięła wodę.

- Podejrzewam, że w mieszkaniu państwa Nowakowskich jest jakaś nieszczelność, bo u ich sąsiadki na ścianie pojawia się grzyb. Dlatego zakręciłam zawór - przekonuje.

Nie ukrywa jednak, że chce, by lokatorzy się wyprowadzili.

- Wypowiedziałam im umowę najmu z powodu długów czynszowych. Lokal zajmują więc nielegalnie - tłumaczy.

Państwo Nowakowscy przekonują jednak, ze żadnych długów nie mają.

- Konflikt zaczął się w lutym, gdy właścicielka podniosła nam czynsz bez wymaganego prawem trzymiesięcznego wypowiedzenia. Nie zgodziliśmy się na tę podwyżkę. W kwietniu dostaliśmy wypowiedzenie najmu z terminem na opuszczenie lokalu do 30 maja. Uważamy, że to niezgodne z prawem. Dlatego nadal tu mieszkamy i płacimy czynsz taki, jak przed podwyżką.

W tym miesiącu jednak spóźnili się trzy dni. Przy czynszu ustalonym przez właścicieli na 500 zł, za takie spóźnienie powinni zapłacić aż 150 zł karnych odsetek, bo w umowie jest zapisane, że za każdy dzień zwłoki z czynszem karne odsetki wynoszą... aż 10 procent!

Stowarzyszenie „Bratnia Pomoc” wystąpiło w imieniu lokatorów do prokuratury.

- Babcia i mama nieletniego właściciela nękają najemców, chcąc ich zmusić do opuszczenia lokalu. Ustalone karne odsetki są lichwiarskie, niezgodne z prawem, tak samo jak sposób wypowiedzenia umowy najmu - tłumaczy Ewelina Zawadzka, prezes stowarzyszenia.

Krzysztof Zając

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.