Janusz Wojciechowski: Jestem zdecydowanym zwolennikiem odbierania aut pijanym kierowcom

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Gdesz / Polskapresse
Anita Czupryn

Janusz Wojciechowski: Jestem zdecydowanym zwolennikiem odbierania aut pijanym kierowcom

Anita Czupryn

Odbieranie prawa jazdy nie daje gwarancji, by na polskich drogach było bezpiecznie, bo bez prawa jazdy jechać można – a bez samochodu się nie da. Uważam więc, że konfiskata samochodów pijanym kierowcom to jest bardzo potrzebna zmiana – mówi Janusz Wojciechowski, komisarz europejski do spraw rolnictwa.

16 listopada posłowie odrzucili senacki sprzeciw dotyczący konfiskaty samochodu kierowcom prowadzącym pod wpływem alkoholu. W związku z tym nowelizacja Kodeksu Karnego trafiła do prezydenta. Jest Pan za tym, aby prezydent podpisał te ustawę?

444312.jpg
Pawel Relikowski / Polska Press Janusz Wojciechowski, komisarz europejski do spraw rolnictwa: Kara ma mieć przede wszystkim cel prewencyjny. Ma doprowadzić do tego, żeby sprawca nie powracał do przestępstwa

Nie jest moją rolą podpowiadanie prezydentowi, zwłaszcza że ta nowelizacja obejmuje również i inne kwestie. Ale mogę wypowiedzieć swoje zdanie w kwestii konfiskaty samochodów pijanym kierowcom.

No właśnie, rozmawialiśmy o tym w ubiegłym roku i ciekawa jestem czy nie zmienił Pan zdania?

Jestem zdecydowanym zwolennikiem odbierania aut pijanym kierowcom i jeśli chodzi o kroki legislacyjne prowadzone w tym kierunku, to mogę powiedzieć – nareszcie! Przez lata, z moich obserwacji czynionych jeszcze wtedy, kiedy byłem sędzią, w szczególności wynika, że wiele było spraw, które wymagały naprawy, żeby na polskich drogach było bezpieczniej. Jedną z nich była konfiskata samochodów pijanym kierowcom, która mogłaby autentycznie odstraszyć od jeżdżenia po pijanemu. Albo też wręcz fizycznie uniemożliwić tę jazdę, bo pijany nie będzie miał samochodu, wobec tego nie będzie miał do czego wsiąść. Odbieranie prawa jazdy takiej gwarancji nie daje, bo bez prawa jazdy jechać można – a bez samochodu się nie da. Uważam więc, że to jest bardzo potrzebna zmiana. Ona niejako domyka kilka tych spraw, które zostały załatwione już wcześniej.

To znaczy?

Mam tu na myśli to, że sama jazda w stanie nietrzeźwości jest traktowana jako przestępstwo; byłem współautorem tej zmiany jeszcze wtedy, kiedy pracowałem w polskim Sejmie. Kolejna rzecz - że ucieczka z miejsca wypadku traktowana jest jako okoliczność obciążająca na równi z tym, jakby sprawca był w stanie nietrzeźwości – również byłem inicjatorem tej zmiany, która została wprowadzona. No i rzecz trzecia to konfiskata samochodu – kiedy dowiedziałem się o chęci wprowadzenia tego zapisu, to bardzo się ucieszyłem. Uważam, że to dobry kierunek, a zapis ten stosowany jest w innych krajach i jest on potrzebny. Kolejna sprawa to ochrona pieszych – wprowadzenie europejskich standardów ochrony pieszych – to też było coś, czego przez lata brakowało w Polskim prawie. Ale zostało to wprowadzone i też się z tego cieszę. Konfiskata samochodu domykałaby cały ten pakiet, który jest potrzebny, żeby na polskich drogach było bezpiecznie.

Przepisy, jakie przyjął Sejm, zakładały konfiskatę samochodu kierowcom prowadzącym auto, gdy zostaną zatrzymani i okaże się, że mają co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi. W innej sytuacji będą kierowcy, którzy spowodują wypadek i okaże się, że mają 0,5 promila alkoholu we krwi – to wystarczy, żeby im również odebrać samochód. Ale załóżmy, że zostanie zatrzymany kierowca, który będzie miał 1,3 promila alkoholu we krwi – to jemu się już samochodu nie zabierze?

Myślę, że proponowane rozwiązania są rozsądne. Kierowca, który będzie miał 0,7 alkoholu we krwi, jeszcze jakoś panuje nad swoimi ruchami, a ktoś kto ma powyżej, dajmy na to 2 promili, swoich zachowań już w ogóle nie kontroluje, jest więc skrajnie niebezpieczny. Sądzę, że ta gradacja ma swoje uzasadnienie. Powtórzę: to rozsądna regulacja i mam nadzieję, że wejdzie do polskiego prawa.

W nowelizacji jest też zapis, że policja przejmowałaby samochód pijanego kierowcy na 7 dni, a w tym czasie prokurator orzeknie zabezpieczenie pojazdu, a sąd obligatoryjnie ogłosi przepadek mienia. Co się stanie, jeśli zapracowany wymiar sprawiedliwości nie zdąży załatwić tego w ciągu 7 dni? Gdzie policja miałaby składować te auta?

Nie analizowałem tych przepisów pod tym katem, w szczegółach proceduralnych; ale wydaje się, że to jest termin instrukcyjny dla policji. Niemniej, jeżeli jest obligatoryjny przepadek mienia, to nawet, jeżeli auto nie zostanie zabezpieczone, to rozumiem, że będzie można orzec jego przepadek w późniejszym postępowaniu. Czy auto będzie zabezpieczone, czy nie, to nie ma przeszkód, aby ten przepadek orzec. To jest raczej kwestia związana z pewnymi gwarancjami proceduralnymi, ale nie wiąże się z ryzykiem, że sprawca tej konfiskaty uniknie.

Zdaniem niektórych ekspertów i komentatorów wątpliwości budzi to, że jeżeli samochód nie jest własnością kierowcy, który jedzie po pijanemu, to wtedy sąd orzeka przepadek równowartości pojazdu określony w polisie.

Jest to dobrze znana konstrukcja prawna…

… zatem jeśli kierowca będzie po pijanemu jechał samochodem wartym tysiąc złotych i spowoduje wypadek, w którym zginie rodzina, a z drugiej strony kierowca mając 0,5 promila alkoholu we krwi zostanie złapany w nie swoim aucie wartym 600 tysięcy złotych, to czy kary dla nich będą współmierne i sprawiedliwe?

Wie pani, tego rodzaju przykłady można mnożyć, ale warto mieć na uwadze, że jeżeli kierowca spowoduje ciężki wypadek z ofiarami, to przede wszystkim zostanie ukarany karą wieloletniego więzienia, a przepadek mienia jest rzeczą dodatkową i gwarancyjną. Nie chodzi tu o to, aby przy pomocy takiego sposobu, jakim jest przepadek mienia, wyrządzić jak największą dolegliwość temu sprawcy. Chodzi tylko o to, żeby mu odebrać narzędzie przestępstwa; żeby uniemożliwić mu podobne zachowanie w przyszłości, albo przynajmniej je utrudnić, bo wiadomo, że może sobie kupić drugi samochód. Ale też samochodów nie kupuje się codziennie, więc to jest jednak duże zabezpieczenie. Myślę, że porównywanie tego rodzaju sytuacji, że tu mamy samochód za tysiąc złotych, a tam za 600 tysięcy w tym przypadku nie ma znaczenia. Chodzi po prostu o to, żeby tego rodzaju nieodpowiedzialny człowiek nie miał czym jeździć. To jest strona prewencyjna, a nie represyjna tego przepisu.

Ale ta rola represyjna w proponowanych przepisach również istnieje, bo jak Pan sam wspomniał na początku naszej rozmowy, nowelizacja obejmuje też szereg innych spraw. W tej sprawie do prezydenta zaapelował prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, pisząc właśnie o tych represjach, twierdząc, że to nie jest przejaw nowoczesności, ale kierunek, który wybierają państwa totalitarne.

To jest osobny temat i nie chciałbym o tym rozmawiać w kontekście tej nowelizacji, która leży na biurku pana prezydenta. Ograniczmy się do spraw związanych z nietrzeźwymi kierowcami i proponowanymi przepisami.

Czy nowelizacja Kodeksu Karnego rzeczywiście uderzy w najcięższych przestępców, czy w istocie w tych, którzy popełniają czyny drobniejsze, nie umyślne?

Nie jest moją rolą ocenianie całej nowelizacji. Zaprosiła mnie pani do rozmowy na temat tej zmiany, która dotyczy pijanych kierowców, a w której to sprawie wielokrotnie się wypowiadałem i nadal chętnie się wypowiadam. Z uwagi na miejsce, w którym obecnie jestem, nie jest moją rolą ocenianie kierunków polityki karnej, które są prowadzone w Polsce. Mam na ten temat swoje zdanie, ale dziś nie będę go wypowiadać.

Zawsze tak było, nawet w PRL-u, że kara w prawie karnym miała również cel wychowawczy. Czy zabieranie samochodów będzie tym celem wychowawczym?

W tym wypadku kara ma mieć przede wszystkim cel prewencyjny. A zatem ma doprowadzić do tego, żeby sprawca nie powracał do przestępstwa. Ten cel prewencyjny jest jak najbardziej osiągnięty przez taką konfiskatę samochodu, dlatego, że sprawca po pierwsze nie będzie miał w co wsiąść przynajmniej przez jakiś czas. A po drugie – trzy razy częściej się zastanowi – czy warto ryzykować utratą samochodu? Myślę, że tu sam sobie udzieli odpowiedzi, że nie warto ryzykować. Cel prewencyjny więc na pewno będzie osiągnięty. Czy również wychowawczy? Pewnie tak, bo jeśli pijany kierowca straci samochód, to również z tego będzie musiał wyciągnąć wnioski, dotyczące swojego zachowania na przyszłość. Te efekty niewątpliwie zostaną osiągnięte.

Ale przypomnę, bo Pan już o tym mówił – utrata samochodu to nie jedyna kara. Za spowodowanie wypadku pijanego kierowcę czeka też więzienie. Wcześniej to było 12 lat – teraz w proponowanej nowelizacji 16 lat. Uważa pan, że te 12 lat to było za mało?

Niektóre przestępstwa drogowe są bardzo bliskie zabójstwu. Jeżeli ktoś pędzi przez miasto z ogromną szybkością, zabija ludzi na przejściu dla pieszych, to jest tak bliskie zabójstwa, że mnie akurat 16 lat więzienia w przypadku takiego przestępstwa absolutnie nie razi. Niekiedy są tą straszne rzeczy, olbrzymie tragedie, dlatego musi być miejsce na kary dla zdarzeń traktowanych jeszcze jako wypadki drogowe, czyli nieumyślne przestępstwa, ale bardzo podobne w swoim wymiarze zła do świadomego zabójstwa.

Wyobraźmy sobie, że pan prezydent, a nie ma już byt wiele czasu, bo musi to zrobić w pierwszej połowie grudnia – podpisze tę nowelizację. Następnie 3 miesiące od ich ogłoszenia, przepisy wejdą w życie. Jak będą wyglądały wtedy statystyki drogowe? Do połowy 2022 roku pijani kierowcy spowodowali 684 wypadki, zginęło 68 osób. Myśli Pan – jeśli te przepisy wejdą w życie – że w nowym roku te statystyki będą zupełnie inne?

Jestem przekonany, że tak się stanie. Świadomość ryzyka, jakie się wiąże z jeżdżeniem po pijanemu spowoduje, że zdecydowanie spadnie liczba osób, które będą to robiły w przyszłości. Efekt odstraszający potencjalnej kary, przy tego typu przestępstwach działa. Myślę, że tego rodzaju ostrzeżenie będzie skuteczne, kierowcom będzie się zapalać czerwona lampka i wielu ludzi powstrzyma to, być może, przed spowodowaniem strasznych tragedii. W mediach dużo znajdziemy przykładów tego rodzaju, że sprawca bez prawa jazdy, już karany recydywista, kompletnie pijany powoduje wypadek, zabija rodzinę, przyczyniając się do straszliwego ludzkiego nieszczęścia. I to wcale nie są sytuacje jednostkowe. O takich przypadkach słyszy się dość często. Wspomniane przez panią 68 śmiertelnych wypadków w jednym półroczu to o 68 za dużo.

Anita Czupryn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.