Czesław Wachnik

Jak zwalczamy komary w Zielonej Górze [WIDEO]

opryski na komary Fot. Fot. Eliza Gniewek - Juszczak Opryski prowadzono na większości osiedli, w tym w dzielnicy Nowe Miasto. Jak wynika z pierwszych ocen, komarów jest mniej
Czesław Wachnik

Zakończyły się kolejne opryski przeciw uciążliwym komarom. Przyniosły efekty? - Jest ich teraz mniej - zauważa Jarosław Klimek.

W Parku Piastowskim, nieopodal amfiteatru, spotkaliśmy wieczorem Ewę i Jarosława Klimków.

- Komary zniknęły. A jeszcze tydzień temu było ich dużo. Trzeba pochwalić miasto, że zdecydowało się na opryski - mówi pan Jarosław.

To mieszkańcy miasta wskazywali, gdzie należy przeprowadzić akcję oprysków

Zakończyła się akcja oprysków przeciwko komarom. Jak nam powiedziała Ewa Konieczna z zielonogórskiego zakładu komunalnego, ekipa opryskała preparatami przeciw komarom ponad 40 ha.

Tłumaczy nam, że akcja była skoncentrowana na strefach zieleni, okolicach zbiorników wodnych, różnego rodzaju zakrzaczeniach itp. Można wymienić parki m.in. Piastowski, Tysiąclecia, ale też okolice ulic: Staszica, Wazów, Wyspiańskiego, Cmentarz Komunalny, osiedle Zacisze czy okolice Dzikiej Ochli.

- Wydaje się, że akcja przyniosła skutki, komarów czy muszek jest zdecydowanie mniej. Sygnalizują nam to zielonogórzanie, ale np. mieszkańcy osiedla Zastalowskiego, gdzie nie było oprysków, domagają się, by na ich osiedlu też pryskać, bo komary są dokuczliwe - tłumaczy pani Ewa.

Dodaje też, że czerwcowe opryski były drugimi w tym roku. Pierwsze odbyły się w kwietniu, a ich celem było zniszczenie larw komarów. Opryskano 8 ha zbiorników wodnych. Prace skoncentrowano m.in. na okolicach Dzikiej Ochli, Wagmostawu, glinianek na os. Ceglanym, przy ulicach: Waszczyka i Fajansowej.

- Pryskaliśmy tam, gdzie były oczka wodne - podkreśla Ewa Konieczna.

Nasza rozmówczyni dodaje że na opryski wydano prawie 40 tys. zł, i oczywiście można je powtórzyć lub przeprowadzić tam, gdzie dotychczas ich nie było. O ile takie będą postulaty mieszkańców, a władze je zaakceptują.

Stanisław Domasz - Domaszewicz, zastępca dyrektora departamentu przedsiębiorczości i gospodarki komunalnej podkreśla, że akcję opryskiwania przeprowadzano na wnioski mieszkańców.

- Miasto znajduje się nieopodal rozlewiska Odry, jest otoczone działkami pracowniczymi, lasami, toteż jesteśmy narażeni na komary - mówi wicedyrektor. - Dlatego takie akcje są potrzebne - i jak się wydaje- przyniosły skutek. Wcześniej byłem na Wzgórzach Piastowskich i faktycznie komary były. Teraz ich nie ma lub są w śladowej liczbie...

Ale dodaje: - Wszystkich komarów nie zlikwidujemy. Może, gdybyśmy opryskali całe miasto z samolotu. Ale to niemożliwe, chociażby ze względu na wysokie koszty - podkreśla Domasz - Domaszewicz.

Akcję niszczenia komarów przeprowadzono też w dzielnicy Nowe Miasto. Leszek Klim, dyrektor Komunalnego Zakładu Gospodarczego w Zielonej Górze Zawadzie, mówi, że była to pierwsza akcja w historii, a została przeprowadzona na życzenie mieszkańców Nowego Miasta.

- Pryskaliśmy w pasie od Jan, przez Zawadę, Krępę i Łężycę, niepodal Odry, bo tam komarów jest najwięcej. Na razie trudno mówić o kosztach, bo jeszcze się nie rozliczyliśmy. Nie są to jednak sumy zbyt duże - dodaje.

Podkreśla też, że już widoczne są efekty opryskiwania.

- Byłem ostatnio w Zawadzie i usłyszałem od mieszkańców, że komarów jest zdecydowanie mniej. To oznacza, że opryskiwanie były potrzebne - tłumaczył dyrektor. Dodaje, że o ile będzie tak potrzeba, to opryski mogą być powtórzone. Pod warunkiem, że dodatkowe pieniądze znajdą się w budżecie.

Czesław Wachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.