"Ja jestem tylko taki zwykły Biedroń". Rozmowa z Robertem Biedroniem, prezydentem Słupska

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Grzegorz Marcjasz

"Ja jestem tylko taki zwykły Biedroń". Rozmowa z Robertem Biedroniem, prezydentem Słupska

Grzegorz Marcjasz

Nie zamierzam kandydować na prezydenta Warszawy. To są jakieś spekulacje, które tylko straszą biednego Patryka Jakiego - mówi Robert Biedroń, prezydent Słupska.

Czy pan wie, ile jest w Polsce miast wielkości Słupska? Tak mniej więcej.
Mniej więcej, takich około stu tysięcy mieszkańców, to myślę, że jest około setki.

To proszę mi powiedzieć, jak to jest, że w polskich mediach bryluje prezydent tylko jednego z nich – Słupska.
(Śmiech) Nam się udało w Słupsku stworzyć pewną narrację o mieście, która niestety dla miast średniej wielkości i małych jest niedostępna. Ze względu na to, że w tym modelu rozwoju kraju, który wybraliśmy, całą energię, wszystkie inwestycje – stadiony, lotniska – lokowaliśmy w dużych aglomeracjach. Wrocławiu, Trójmieście, Warszawie czy Poznaniu. Zapominając o tych biedakach i konstytucyjnej zasadzie zrównoważonego rozwoju. I dzisiaj cholernie trudno prezydentom takich małych i średnich miast przebić się ze swoją narracją.

No, ale panu jakoś się udało.
Nie każdy miał to szczęście, żeby mieć dostęp np. do nto i opowiadać o swoim mieście. Ponieważ nie każdy oczywiście miał to szczęście być tym Biedroniem, którego ludzie chcą słuchać. Są ciekawi, co ten Biedroń w tym Słupsku robi, jaka była jego historia. Pewnie dlatego, że ta historia, i mojego życia, i tego, co dzieje się w Słupsku, jest inna od innych miast. Na przykład to, że Słupsk jest jedynym miastem w Polsce, które nie ma już problemu ze smogiem.

Zamknął pan wszystkie piece, czy jak?
No nie, choć oczywiście zamykamy piece, ale przede wszystkim konsekwentnie edukujemy. Umieszczamy w bibliotekach tzw. zielone punkty. I jak się w Słupsku przychodzi do biblioteki, to nie wypożycza pan tylko książkę, ale wypożycza też wiedzę ekologiczną. Dowiaduje się pan, jak sprawić, żeby płacić mniejsze rachunki. Bo często problem leży w tym, że ludzie sobie kalkulują.

Każdy polityk, który wybiera się na Wiejską, najpierw powinien być samorządowcem. Żeby nauczyć się wrażliwości na konkretne problemy - mówi Robert Biedroń.

Pozostało jeszcze 86% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grzegorz Marcjasz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.