Fałszywe alarmy bombowe nie tylko szarpią nerwy maturzystom, ale podważają zaufanie do państwa

Czytaj dalej
Fot. fot krzysztof kapica
Sławomir Sowa

Fałszywe alarmy bombowe nie tylko szarpią nerwy maturzystom, ale podważają zaufanie do państwa

Sławomir Sowa

Masowe, fałszywe alarmy bombowe w szkołach nie tylko szarpią nerwy maturzystom – one destabilizują państwo, obnażają słabość policji i służb specjalnych, podrywają zaufanie do nich.

To druga taka fala w krótkim czasie. Przypomnijmy fałszywe alarmy bombowe w urzędach wojewódzkich, marszałkowskich i skarbowych w całej Polsce w styczniu tego roku. Nie czytałem nic o wykryciu sprawców.

To nie znaczy, że tych sprawców jest łatwo złapać. W każdym razie na pewno trudniej niż garstkę demonstrantów z KOD, czy Obywateli RP. Ale nie chodzi o drobne złośliwości. PiS obejmując rządy postawił właśnie na sprawne i skuteczne państwo, które zapewnia ludziom jedną z fundamentalnych rzeczy- bezpieczeństwo. Co więcej, państwo zapewniło sobie do tego narzędzia. W 2016 roku uchwalono słynną ustawę antyterrorystyczną. Wiele było później zachwytów jak bezpiecznie przebiegł szczyt NATO w Warszawie i Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Później, w sierpniu ubiegłego roku, weszła w życie ustawa o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa.

Pora zapytać do czego te narzędzia służą i czy służby, które dostały je do rąk potrafią się nimi posługiwać? Czy dzięki tym narzędziom uda się schwytać sprawców fałszywych alarmów, czy usłyszymy żądania kolejnych uprawnień?

Sławomir Sowa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.