Elektroniczne tablice dezinformują i irytują pasażerów MPK

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Kasprzak
Krzysztof Spychała

Elektroniczne tablice dezinformują i irytują pasażerów MPK

Krzysztof Spychała

Łodzianie narzekają, że na przystankowych wyświetlaczach panuje chaos. Dublują się godziny odjazdów. Brakuje informacji o awariach i kursach, które wypadły.

Większość elektronicznych tablic zamontowano na przystankach w ramach obszarowego systemu sterowania ruchem, za który miasto zapłaciło łącznie 80 mln złotych. Zaczął działać w listopadzie 2015 roku i przez kilka następnych miesięcy dostrajał się, a termin uzyskania pełniej funkcjonalności przesuwano wielokrotnie.

Przez wiele miesięcy również tablice (w całym mieście jest ich obecnie 186) wyświetlały błędne dane.
Łodzianie znów mają zastrzeżenia do funkcjonowania elektronicznych tablic na przystankach MPK.

- W czwartek czekałem na „dziesiątkę” w stronę Retkini - mówi pan Janusz. - Na tablicy jako pierwszy od góry pojawił się napis, że tramwaj tej linii przyjedzie o 12.48. A bezpośrednio pod nim kolejny, że następny będzie za trzy minuty, czyli... też o 12.48, bo była godzina 12.45. W pierwszej chwili po-myślałem, że jedna z „dziesiątek” pewnie jest spóźniona. Ale gdy nadjechała o wskazanej godzinie, z elektronicznej tablicy zniknęły obydwa wpisy. O co tu chodzi?

- W ostatnich dniach firma R&G, z której technologii korzystamy, wgrywała aktualizację oprogramowania, co mogło wpłynąć na działanie elektronicznych rozkładów - wyjaśnia Tomasz Andrzejewski z Zarządu Dróg i Transportu. - Podobna sytuacja może się zdarzyć, jeśli przerwane zostanie połączenie ze sterownikiem w tramwaju lub z powodów technicznych nie zostaną zaktualizowane w nim dane. Wtedy system nie jest w stanie wykryć pojazdu i ocenić czasu dojazdu - dodaje.

Ale korzystający z miejskiej komunikacji mają więcej uwag. Często na elektronicznych wyświetlaczach „wiszą” kursy, które w ogóle nie dochodzą do skutku - informujące o nich napisy po prostu znikają, gdy minie anonsowana na wyświetlaczu godzina.

- Ostatnio po godz. 19 na al. Piłsudskiego przy ul. Przędzalnianej czekałem na tramwaj w kierunku Manhattanu 40 minut. Nic nie jeździło, a tramwaje widma pojawiały się na tablicy i znikały - mówi Grzegorz Chyła, którego mniej irytuje spóźniający się tramwaj, a bardziej kompletny brak informacji na ten temat. Na taki system szkoda było tych ciężkich pieniędzy...

Nie ma również (lub pojawiają się dużym z opóźnieniem, zwykle gdy już nadjeżdża tramwaj) wiadomości o awariach i zatrzymaniu ruchu na danej trasie.

Krzysztof Spychała

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.