Barbara Kubica

Disco polo znów słychać na salonach

Disco polo znów słychać na salonach
Barbara Kubica

Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie… Był czas, kiedy słowa wielkiego hitu zespołu Weekend nucił w Polsce niemal każdy. Rozbrzmiewał w luksusowych klubach stolicy, na dożynkach w mazurskich wsiach, a nawet był śpiewany przez zorganizowane grupy kibiców piłkarskich na stadionach w Szczecinie czy Warszawie. To w zasadzie popularność słynnej już piosenki „Ona tańczy dla mnie” sprawiła, że o disco polo znów zrobiło się niesamowicie głośno. Dziś muzyka disco-polo jest obecna wszędzie.

Dobry wieczór, witamy państwa bardzo serdecznie. Unosimy ręce do góry i wysoko!! - tymi słowami wyrzucanymi z prędkością błyskawicy wita się z fanami na niemal każdym koncercie Zenon Martyniuk. To niekwestionowany król muzyki disco-polo.

- Ja? Królem? Nie absolutnie. Bez przesady. Jestem osobą znaną, rozpoznawalną, ale to tyle. Mamy fajne piosenki i to miłe że naszym fanom się podobają - mówi skromnie Zenon Martyniuk. Z “królem” spotykamy się w niewielkiej sali domu kultury w Pszowie (powiat wodzisławski). Za 15 minut ma pojawić się na scenie. Na koncert czeka od kilkudziesięciu minut, w ciasnej, raczej mało eleganckiej garderobie. Nie ma ani kryształowych żyrandoli, ani luster powieszonych na ścianach. Cztery krzesła, stół, a na nim: kanapki, woda mineralna, trochę paluszków, sok w kartonie. Żadnych ekskluzywnych alkoholi, homarów, krewetek. Jest swojsko. W ogóle nie po królewsku.

Zenon Martyniuk zaczynał blisko trzy dekady temu, grając na weselach, piknikach, dożynkach. Dziś - jak przyznał w popularnym talk show Kuby Wojewódzkiego - za koncert bierze nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

- Gramy od 1995, może 1996 roku. Publiczność nas zna, mamy swoich fanów, którzy chcą nas oglądać, słuchać. Dziś gramy podobną ilość koncertów, co tych 27 lat temu - mówi Zenon Martyniuk. To wyjątkowo skromny człowiek. Ale przyznaje, że o własnej popularności wie doskonale.

- Nie mamy w zasadzie wolnych terminów na najbliższe trzy lata. Jeśli jakiś się pojawi, to od razu jest rezerwowany. Gramy koncerty co tydzień, od czwartku do niedzieli. Poniedziałki, wtorek i i środy spędzamy w domu. Zazwyczaj staramy się tak dobierać miejsca koncertów, żeby nie podróżować bez sensu z jednego krańca Polski na drugi. Teraz na przykład weekend spędzamy na południu kraju. Mamy Pszów, potem Leszczyny, potem Działoszyn i koncert w Sycowie i Wieruszowie - mówi nam lider zespołu Akcent. Formację oprócz Zenka, który ma najbardziej charakterystyczny głos w całej branży, składa się tylko z klawiszowca. Nie mają żadnego rzecznika prasowego, menadżera, specjalistów od dźwięku. - Zenek sam sobie jest sterem, żeglarzem i okrętem. On daty koncertów zapisuje na kartce w kalendarzu. Ale trzeba przyznać, że nie raz bywa, iż właściciele sal odwołują czasem innych artystów, gdy tylko dotrze do nich wiadomość, że Zenek jest w okolicy i ma wolny termin na koncert - mówi nam pani Ala, organizatorka koncertu zespołu Akcent w Pszowie.

W ostatnich latach muzyka disco-polo przeżywa swoją długą młodość. Gatunek ten powstał jeszcze w latach 80-tych XX wieku, w początkowym okresie istnienia znany jako muzyka chodnikowa. Wielkim wydarzeniem była zorganizowana przez Stołeczną Estradę przy współpracy z Telewizją Polską 29 lutego 1992 roku pierwsza Gala Piosenki Popularnej i Chodnikowej. Fani muzyki tanecznej wypełnili popularną salę kongresową po brzegi. A ze sceny brzmiały takie hity jak: „Mydełko Fa” czy „Złoty Krążek”. Zespół Top One był znany w całym kraju. ćwiczącej w domu kultury w podwarszawskim Pruszkowie. Marzący o sławie młodzi chłopcy, zafascynowani muzyką Italo Disco, wpadli na pomysł, żeby nagrać doskonale znane, popularne piosenki w dyskotekowej aranżacji. Wzorów nie szukali na zabawach ani weselach. Kupili kasety, przerobili kilka najbardziej znanych utworów i za uzbierane pieniądze nagrali je w prywatnej firmie fonograficznej. Kopie wydanej w 1989 roku kasety Poland Disco doskonale się sprzedawały na ulicznych straganach. Piosenki Biały miś, Santa Maria, rozbrzmiewały na wsiach i w miasteczkach całej Polski.

Nurt ten, cieszył się dużą popularnością w latach 90-tych XX wieku, przy czym apogeum przypadło na lata 1995-1997. Kopalnią discopolowych talentów były przede wszystkim dwa regiony: białostocki i podwarszawski. Początkowo w kraju działała tylko jedna wytwórnia Blue Star, która wydawała wszystkie kasety najbardziej znanych muzyków disco-polo. Do połowy lat 90 nazwa Blue Star funkcjonowała niemal jako synonim disco polo - wytwórnia, tłocząca także kompakty, wydała około czterystu płyt, w tym wiele pereł gatunku, nagranych przez Shazzę, Bayer Full, Boys czy Milano. Wystarczy powiedzieć, że łączny ich nakład płyt przekroczył 100 milionów egzemplarzy! Kasety sprzedawane były na targowiskach, albo prosto z łóżek polowych ustawionych na chodnikach. Stąd nazwa: muzyka chodnikowa. I w pierwszych latach tylko tam - na ulicach - słychać było muzykę disco w polskim wykonaniu.

- Pierwsze kasety na przykład grupy Akcent kupowałem właśnie na targu. Uwielbiałem disco-polo do lat, słucham tej muzyki chyba już od 25 lat. Potem były płyty, a dziś wszystkie największe przeboje mam nagrane na pendrivie i mogę je odtwarzać w czasie jazdy samochodem, w domu kiedy kładę kafelki. To jest prosta, skoczna muzyka i dlatego mi się podoba - mówi Jacek Guzik, emerytowany górnik z Rybnika.

W latach 90. o tym gatunku nie chciały słyszeć największe, ogólnopolskie stacje radiowe. Trend zmienił się dopiero w chwili, gdy na antenie telewizji Polsat, w niedzielne poranki zaczęła się emisja popularnego programu “Disco relax”. Data jego premiery, 4 grudnia 1994 roku, pozostaje w pewien sposób symboliczna, gdyż wcześniej stacje telewizyjne unikały disco polo jak ognia, nie licząc wspomnianego epizodu TVP na gali w Sali Kongresowej. W szczytowym okresie swojej popularności “Disco Relax” przyciągał nawet osiem milionów widzów.

Pierwsze symptomy złego nastąpiły na przełomie wieków, gdy koniunktura na ten gatunek należała już do przeszłości, a słuchacze skierowali swoją uwagę w stronę hip-hopu, dance i techno. Disco polo notowało drastyczny spadek popularności i zaczynało schodzić do podziemia. Kiedy nastąpił jej renesans? Stosunkowo niedawno. Po latach przerwy zespół Boys znów jest na topie. Reaktywowano stare profile - zespół Milano w mocno odmłodzonym i zupełnie odmienionym składzie wciąż nagrywa hity.

Dziś muzyka disco-polo wybrzmiewa na dwóch nadających przez całą dobę kanałach telewizyjnych. Właścicielem Polo TV jest wytwórnia Lemon Records należącej do ZPR SA, a Disco Polo Music należy do Telewizji Polsat i nadaje już od 1 maja 2014. W lipcu 2012 Polo TV zajęło pierwsze miejsce wśród kanałów muzycznych pod względem oglądalności w Polsce. Stacja pozycję lidera utrzymała także w lipcu 2013 roku, kiedy to pozycje z anteny tej stacji w zestawieniu dziesięciu topowych programów zajęły wszystkie miejsca, a największą widownię zdobyła transmisja “na żywo” z Disco Hit Festival - Kobylnica. Największym przebojem w ramówce POLO Tv stał się pierwszy w historii disco polo talent show “Disco Star”. Program ma już kilka edycji. W poprzednich młode talenty oceniali między innymi Shazza, Radek Liszewski z zespołu Weekend i Marcin Miller z zespołu Boys, który był także gospodarzem show. Komuś mało? Polo TV jest producentem pierwszego w historii serialu poświęconego muzyce disco polo “Miłość w rytmie disco”. Na razie powstało jedenaście odcinków. Na antenie tych stacji królują takie zespoły jak: After Party, Mig, Playboys, Pudzian Band, Camasutra, Piękni i Młodzi, Power Play. Wszystkie są mega gwiazdami. A na prowizorkę nie ma już miejsca.

- Polacy lubią fajną, polską muzykę, śpiewaną po polsku. Dziś nasze produkcje niewiele się różnią od produkcji zachodnich. My też mamy dostęp do profesjonalnego studia nagraniowego, sprzętu. Czasy kiedy grało się piosenki na jednym keybordzie już dawną minęły - podkreśla Zenon Martyniuk. - Na rynku robi się ciasno, zespołów jest coraz więcej. Po sukcesie zespołu Weekend każdy chce teraz robić muzykę disco-polo - dodaje.

I właśnie prosta, melodyjna muzyka i jeszcze prostsze słowa piosenek to jest klucz do sukcesu gatunku. “A ty tańcz, tańcz, tańcz, kiedy inni tańczą i pij, pij, pij drinka z pomarańczą”, “Ale, ale Aleksandra. Taka taka taka ładna, taka taka tak słodka, taka, taka seksibomba” albo “Ruda tańczy jak szalona, krzyczy, piszczy, to jest ona!” - proste, łatwe do zapamiętania teksty, to klucz do sukcesu. - Tak, ale jeden dobry kawałek to za mało. W tym gatunku muzycznym każdy wykonawca ma swoje miejsce. Nie można spoczywać na laurach, to jest praca non stop. Wypuszczając jeden kawałek już musimy pracować nad kolejnym - mówi Krystian Pudzianowski, lider zespołu Pudzian Band i brat Mariusza Pudzianowskiego, słynnego strongmena. Jeszcze kilka lat temu agresywny rap czy punk rock w jego wykonaniu można było usłyszeć przed walkami brata, dziś króluje w disco-polo. - Ten gatunek jest dziś na wielkiej fali wznoszącej. Tym razem disco polo już nie zniknie - mówi Pudzianowski.

Muzyka taneczna ponownie wchodzi na salony. Nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla małych świetlic, klubów w podlaskich wsiach. Mocno wchodzi w najbardziej ekskluzywne kluby w całym kraju. Katowicka Pomarańcza, rybnickie Imperium - to tylko niektóre lokale, w których nikt nie wstydzi się już skakać w rytm największych hitów Pięknych i Młodych. W wielu miastach powstają nowe kluby lub też istniejące lokale zmieniają swój profil. W Żorach, w słynnej Ambasadzie jeszcze do niedawna bawiono się wyłącznie w rytm hitów zagranicznych. Królowało disco, trance, techno. Dziś to już nie jest Ambasada, a Club Disco Polo Żory. W Czerwionce-Leszczynach otwarto niedawno największy klub disco polo w regionie - Bajlando.

Ale na sympatię publiczności trzeba sobie zapracować. Jedna piosenka, jeden hit, to jeszcze za mało, by na koncert plenerow przyszły tysiące widzów. Ale ci najsłynniejsi rzadko już dziś grają dla pustych sal, czy kilkudziesięciu fanatyków. Zazwyczaj sale koncertowe i to nawet te najwieksze, jak hala Atlas Arena w Łodzi, pękają w szwach. - Dla nas to jest nieważne, czy gramy dla 500 osób czy dla 5 tysięcy. My zawsze dajemy 100 procent energii od siebie, szanujemy swoich fanów, tych którzy sa na naszych koncertach - mówi Krystian Pudzianowski.

O karierze w disco-polo marzy dziś wielu muzyków. Małgorzata Główka, wokalistka formacji znanej pod nazwą Camasutra, próbowała swoich sił na polskim rynku rozrywkowym od kilku lat. Startowała w telewizyjnych programach typu talent-show, ale furory nie zrobiła. Spełnia się w nowym gatunku. Jej koncerty to prawdziwe show. Ona sama w skąpym staniku z cekinami, krótkich spodenkach i niebotycznych szpilkach, i do tego dwie tancerki - siostry bliźniaczki o blond włosach - to gwarancja, że przynajmniej męska część publiczności będzie zachwycona.

- Jeszcze do niedawna moja przyszłość wiązałam z klasyczną muzyką rozrywkową. Potem mój obecny menadżer zaproponował mi udział w projekcie pod nazwą Camasutra. Nie ukrywam, miałam lekkiego stracha, nie widziałam jak to będzie. Dzisiaj spełniam swoje marzenia i wcale się tego nie wstydzę - mówi Małgosia Główka.

Ale to nie jest opinia powszechna. Tak jak w latach 90. niewiele osób oficjalnie nie przyznawało się do oglądania programu “Disco Relax”, tak niewielu dziś przyznaje się do tego, iż w czasie pracy nuci największe przeboje z tego gatunku. A, że tak rzeczywiście jest pokazują przykłady piłkarskich kibiców, którzy na największych stadionach w kraju śpiewali a’capella superhit zespołu “Weekend”. Wielką reklamę gatunkowi zrobili także piłkarze reprezentacji Polski, którzy po jednym ze zwycięskich meczów kadry, bawili się w szatni w rytm przeboju zespołu Akcent “Oczy zielone”. Film z piłkarzami tańczącymi i śpiewającymi “Przez twe oczy, twe oczy zielone...oszalałem! Gwiazdy chyba twym oczom oddały cały blask” w internecie obejrzały miliony.

- To było bardzo miłe, sam też ten film oglądałem, widziałem Kamila Grosickiego, który doskonale znał słowa naszej piosenki. Zresztą po to tworzymy, żeby ludzie lubili nasze utwory. Chcemy, by każdy znalazł coś dla siebie - niezależnie czy ma 15, 35 czy 65 lat. Zresztą taki jest nasz repertuar, pasuje ludziom w każdym wieku - podkreśla Zenon Martyniuk.

I patrząc na to nietrudno uwierzyć w fakt wyśpiewany w jednej z piosenek zespołu Andre: “nikt nie słucha, a każdy zna. Disco polo, disco polo gra!”. Bo kto z nas nie bawił się nigdy na weselu w rytm hitu Jesteś szalona?

Barbara Kubica

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.