Był kwiatek dla każdej, później bukiet na całą halę - rozmowa z Urszulą Stafecką

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Marek Białowąs

Był kwiatek dla każdej, później bukiet na całą halę - rozmowa z Urszulą Stafecką

Marek Białowąs

O tym jak świętowano Dzień Kobiet kiedyś, a jak świętujemy dziś rozmawiamy z Urszulą Stafecką z Letnicy, która 35 lat przepracowała w zielonogórskim Polmosie.

Jak wyglądał Dzień Kobiet, gdy zaczynała pani pracę ponad 40 lat temu?
Oj, za komuny to było huczne święto. Panowie z rady zakładowej i działu socjalnego chodzili po wydziałach zakładu i wręczali każdej kobiecie kwiatka, zazwyczaj był to goździk lub tulipan oraz jakiś upominek, np. czekoladę.

Chyba był to wyrób czekolado-podobny?
Nie zawsze. Ja rozpoczęłam pracę w 1973 r. i w tych czasach czekolada w sklepach jeszcze była. Później było gorzej. Ale nie u nas. Polmos prowadził skup surowców wtórnych i za makulaturę dostawało się kartki na czekoladę, które realizował chyba dział socjalny, żeby nam dać tę symboliczną tabliczkę. Czasami zamiast czekolady dawano rajstopy.

Wódki w zakładzie ją produkującym nie piliście?
Oficjalnie nikt alkoholu nie pił. Nie było takiego zwyczaju. Nawet 8 marca. Jednak wiadomo, że na co dzień niektórzy sobie popijali. Zazwyczaj, gdy przyjmowano nowe osoby na etat, to 5 czy 6 osób miesiąc później już traciło robotę, bo nie mogli pracować na ciągłym kacu. Nie przypadkiem też, na około 400 pracowników Polmosu aż 300 to były kobiety. One w większości nie piły.

Żadnych innych nagród nie było?
Na Dzień Kobiet nie. Był deputat. Chyba dwa litry spirytusu, które przed moim przyjściem dawano w butelkach. W późniejszych czasach przeliczano to na złotówki.

Przez ile lat dostawała pani goździka w Dzień Kobiet?
Długo. Aż chyba do 2000 r., gdy zakład sprzedano. Wtedy się urwało. Najpierw dawano kosz kwiatów na każdy dział. Kosz stał gdzieś w rogu hali. Później tylko jeden bukiet kwiatów stawiano przy wyjściu na portierni. Aż do czasu, gdy któregoś roku i ten bukiet znikł. I tak jest do dziś.

Nie było żadnych biletów do teatru lub zabawy tanecznej tego dnia?
Nie pamiętam. Nie u nas. Wtedy wydawało mi się, że bardziej świętują Dzień Kobiet mężczyźni, bo wielu z nich chodziło pijanych po ulicach. A w zakładzie, jak ktoś się napił, ale szedł o własnych siłach, to kierownicy przymykali na to oko.

Czy 8 marca pracowaliście w Polmosie krócej?
Nie, produkcja szła normalnie na dwie zmiany. Nie było żadnych przywilejów z tej okazji. Dział socjalny załatwiał tylko te kwiaty. Chociaż trzeba przyznać, że było dużo przywilejów, ale już nie w Dniu Kobiet. 13 pensja, wczasy pod gruszą. No i zarabiałam dobrze. Gdy mój mąż w spółdzielni produkcyjnej dostawał 300 zł za miesiąc, ja potrafiłam zarobić 900 zł. Stać nas było, czteroosobową rodzinę, na wczasy nad morzem bez wysiłku. Płaciliśmy tylko 100 zł, a resztę pokrywał fundusz socjalny. Jeździliśmy nawet na wczasy do Bułgarii. Takim autobusem z rozkładanymi łóżkami. Jechało się chyba cztery dni.

- Kiedyś Dzień Kobiet był bardziej uroczysty - mówi Urszula Stafecka.
Mariusz Kapała - Kiedyś Dzień Kobiet był bardziej uroczysty - mówi Urszula Stafecka.

Na Dzień Kobiet produkowaliście pewnie więcej wódki niż zazwyczaj?
Nie wiem. Raczej nie, bo produkcja na okrągło szła na dwie zmiany. Nie było akcji większej produkcji z okazji jakiś świąt.

No ale wódki w sklepach nie było...
Nie wiem, gdzie ta produkcja była wysyłana. Sama się dziwiłam, że w melinach to nasz towar jest. A w sklepie tylko na kartki.

A jak dziś w Letnicy świętuje się 8 marca?
Nic nie robimy. Ludzie pozamykali się w domach i tego, że jest dzień kobiet, to praktycznie nie widać. Jakoś wszystkie święta tak przyblakły...

Marek Białowąs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.